W Algierii trwa próba odbicia zakładników Al-Kaidy. Islamscy porywacze grożą wysadzeniem w powietrze kompleksu na polu gazowym w In Amenas, gdzie się zabarykadowali.
Sami porywacze twierdzą, że przetrzymują 7 osób: trzech Belgów, dwóch Amerykanów, Brytyjczyka i Japończyka. Algierska armia twierdzi, że w ciągu trzech dni udało jej się oswobodzić ponad 650 zakładników, wśród których było kilkuset algierskich robotników i około 100 obcokrajowców.
Dochodzą jednak wciąż sprzeczne informacje o licznie zabitych. Wcześniej porywacze twierdzili, że zginęło ponad 30 zakładników. Algierskie wojsko mówi natomiast o 12 zabitych zakładnikach i około 30 cudzoziemcach, których los jest nieznany.
Zachodnie agencje donoszą, że w kompleksie gazowym znaleziono 15 spalonych ciał, których tożsamości nie zidentyfikowano. Nie ma też informacji na temat okoliczności znalezienia ciał.
Według informacji z wczoraj porywacze domagali się negocjacji na temat przerwania francuskiej interwencji zbrojnej w Mali. Operacja sił zbrojnych Francji przeciwko islamistom na północy Mali rozpoczęła się 11 stycznia. Wojska francuskie wspierają armię malijską.
Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w nocy "nienawistny atak" na kompleks gazowy na południu Algierii "dokonany przez islamistów powiązanych z Al-Kaidą". Wezwała poszczególne państwa do "aktywnej współpracy" z władzami algierskimi. W opublikowanym komunikacie podkreślono, że działania podejmowane w celu walki z terroryzmem "powinny respektować prawo międzynarodowe oraz prawa człowieka".