190 milionów dolarów przekazał rosyjskiemu Gazpromowi, białoruski państwowy koncern gazowy Biełtransgaz. Na spłacenie reszty z 456 milionów dolarów długu, Mińsk ma tydzień.
Kryzys został więc zażegnany. Białoruska delegacja podczas nocnych i porannych rozmów w Gazpromie pokazała potwierdzenie dokonania przelewu na sumę 190 milionów dolarów - to dokładnie jedna trzecia długu. Rzecznik Gazpromu tryskał wiec optymizmem: Widzimy, że białoruska strona rzeczywiście chce uregulowania problemu zadłużenia, wiec podjęliśmy decyzję, by nie wprowadzać ograniczeń w dostawach gazu dla użytkowników na Białorusi - powiedział Siergiej Kuprianow.
Przełom w konflikcie nastąpił wczoraj, gdy prezydent Łukaszenko obrażonym tonem polecił zapłacić Gazpromowi, chociaż wbrew wcześniejszym obietnicom Moskwa nie udzieliła Białorusi dużego kredytu na stabilizację gospodarki.
Konflikt między tymi dwoma krajami wybuchł ponad rok temu, gdy kończył się kontrakt, w myśl którego Białoruś płaciła 47 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. Rosjanie zaproponowali wtedy nową cenę – 200 dolarów. Władze w Mińsku zgodziły się na podwyżkę, ale tylko do 100 dolarów. Moskwa nie chciała słyszeć o takim rozwiązaniu i wprowadziła cło na ropę naftową wywożoną na Białoruś, co spowodowało olbrzymie straty finansowe na Białorusi.