Zalane ulice, tunele pod wiaduktami i przeciekające dachy – tak wyglądała Warszawa po przejściu potężnej ulewy. Sytuacja wraca już jednak do normy; przejezdne są już wszystkie tunele oraz główne ulice.

Od rana warszawska straż pożarna otrzymała ponad 250 zgłoszeń związanych z różnego rodzaju podtopieniami. W akcję usuwania skutków nocnej ulewy zaangażowanych było ponad 140 strażaków.

Strażacy wypompowywali wodę z wielu zalanych piwnic. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut przyjęli kilkaset zgłoszeń. Woda wdzierała się zarówno do domów prywatnych, jak i budynków użyteczności publicznej, m.in. do praskiego szpitala czy Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Jest jak po powodzi. Niestety bardzo mocno nas zalało - mówi właściciel jednej z galerii przy ul. Francuskiej. Straty mamy bardzo poważne, ponieważ zalało nam katalogi, dokumenty i specjalne urządzenia odwilgacające - mówi handlowiec, z którym rozmawiał RMF Krzysztof Zasada. Posłuchaj:

Nieco lepiej wygląda teraz sytuacja na ulicach. Ale jeszcze przed południem wiele tras było nieprzejezdnych. Woda zalała wiadukt przy Globusowej i na ul. Górczewskiej, skrzyżowanie przy alei Sikorskiego i alei Wilanowskiej, Armii Krajowej przy Wysockiego. Z mieszkańcami okolic alei Sikorskiego rozmawiał reporter RMF. Posłuchaj:

Na szczęście po południu w stolicy przestało padać. Według synoptyków, opady w Warszawie powinny zaniknąć w nocy z niedzieli na poniedziałek.