Zerwane trakcje tramwajowe, zalane przejścia podziemne i utrudnienia w ruchu to efekt gwałtownych burz, które przeszły nad Dolnym Śląskiem. Najwięcej szkód nawałnica wyrządziła w rejonie Wrocławia. Ze skutkami burz zmagają się także śląskie miasta.
W stolicy Dolnego Śląska strażacy musieli interweniować prawie sto razy – wyjeżdżali głównie do podtopionych piwnic. Ze wstępnych szacunków wynika, że żywioł nie wyrządził poważnych szkód. Nie ma też informacji o osobach poszkodowanych.
Niestety burza wywołała komunikacyjny chaos. Konary drzew uszkodziły kilka trakcji tramwajowych, zalane zostały również dwa przejazdy pod wiaduktami kolejowymi. Kierowcy utknęli w korkach. Z mieszkańcami Wrocławia rozwiał reporter RMF FM Michał Szpak:
Z kolei w okolicach Lądka Zdroju opady deszczu były tak gwałtowne, że rzeka Biała Lądecka przybrała do wysokości stanu alarmowego. Pracownicy centrum uspokajają, woda do wieczora opadnie.
Po południu ulewa przeszła też nad kilkoma śląskimi miastami. Skutki - powalone drzewa, zalane ulice, uszkodzone trakcje tramwajowe. Najgorzej było w Bytomiu, gdzie strażacy interweniowali ponad 30 razy.
Trzy główne ulice w mieście były kompletnie zalane, bo studzienki kanalizacyjne nie były w stanie przyjąć ogromnej ilości wody. Przewrócone na sieć trakcyjną drzewo zablokowało także jedną z linii tramwajowych. Strażacy ciągle usuwają skutki nawałnicy. Najczęściej wzywani są do połamanych konarów drzew oraz zalanych piwnic.