Prezydent USA, mimo wcześniejszych sprzeciwów, powoła niezależną komisję, która wyjaśni rozbieżności w informacjach wywiadu USA na temat irackiej broni masowego rażenia. Chcę znać wszystkie fakty - powiedział George W. Bush.

Jeszcze w tym tygodniu prezydent powoła 9-osobową komisję Kongresu. Wcześniej jej wszyscy potencjalni członkowie przejdą specjalne procedury bezpieczeństwa. Wyników prac komisji na pewno nie poznamy przed listopadowymi wyborami prezydenckimi; jak się uważa, raport najwcześniej będzie gotowy wiosną przyszłego roku.

Prezydent był początkowo przeciwny powołaniu komisji, jednak pod wpływem rosnącego nacisku zmienił zdanie. Jak się ocenia, pomoże mu to w osłabieniu krytyki: zamiast się bronić i narażać na ataki, Bush ustawia się teraz w szeregu tych, którzy najgłośniej będą się domagać ujawnienia całej prawdy.

Przypomnijmy, że podawanym przez Waszyngton głównym pretekstem do wojny z Irakiem było zagrożenie iracką bronią masowego rażenia. Po zakończeniu wojny, w Iraku nie znaleziono arsenałów chemicznych, nuklearnych czy biologicznych. Dziś uważa się, że Saddam Husajn na długo przed wybuchem wojny ukrył niebezpieczną broń, np. w Syrii. Tak twierdzi David Kay, były szef amerykańskiej grupy szukającej broni masowego rażenia w Iraku. Damaszek zaprzecza.

Podobnie jak w USA, w Wielkiej Brytanii grupa specjalistów ma się zająć informacjami wywiadu na temat Iraku, które posłużyły rządowi Tony’ego Blaira do agitowania za wojną. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Bogdana Frymorgena:

07:00