Ataki terrorystyczne z 11 września 2001 nie powinny być zaskoczeniem dla Stanów Zjednoczonych - głosi opublikowany wczoraj raport specjalnej komisji, badającej okoliczności ataków na World Trade Center i Pentagon.
Raport, liczący ponad 600 stron, nie obciąża bezpośrednią odpowiedzialnością za zaniedbania prezydenta George'a W. Busha ani jego poprzednika Billa Clntona, ale wytyka błędy wielu organom administracji. Zdaniem autorów dokumentu przedstawiciele władz USA nie zrozumieli powagi zagrożenia terroryzmem i dlatego też nie udało im się zapobiec zamachom.
Amerykańska administracja nie wykorzystała co najmniej 10 możliwości powstrzymania terrorystów przed atakiem. To m.in. niewpisanie na listę poszukiwanych terrorystów dwóch przyszłych zamachowców, chociaż wywiad miał sygnały, że chodzi o groźnych członków al-Qaedy.
Autorzy raportu ostro skrytykowali też amerykańskie służby bezpieczeństwa, CIA i FBI, które zlekceważyły pewne oczywiste sygnały. Za liczne błędy upomniano również służby imigracyjne i graniczne.
Raport zawiera także zalecenia, jak w przyszłości zapobiec podobnym atakom. Za najważniejsze uważa się potrzebę stworzenia nowego stanowiska szefa wywiadu, który kierowałby wszystkimi agencjami wywiadowczymi z CIA włącznie. Zalecono też utworzenie międzyresortowego centrum do walki z terroryzmem, scalającego zadania wykonywane dotąd przez komórki w różnych resortach.
Podkreślono też konieczność wzmocnienia współpracy międzynarodowej w walce z terroryzmem i wspierania demokracji w krajach islamskich. O tym, jak przyjęto raport w Ameryce i jakie mogą być jego, posłuchaj w relacji korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego: