300 właścieli firm transportowych złożyło petycje do Donalda Tuska w biurze podawczym Kancelarii Premiera. To protest związany z kilkudziesięciogodzinnym oczekiwaniem na odprawy na wschodniej granicy. Możemy tylko prosić Ukraińców by szybciej odprawiali samochody. Wyczerpaliśmy już wszystkie ścieżki nacisku w tej sprawie - usłyszał w MSWiA reporter RM FM.
W tej kwestii nie pomagają nawet naciski dyplomatyczne. W ostatnich dwóch tygodniach polski ambasador kilka razy interweniował u Ukraińców, a komendant Polskiej Straży Granicznej codziennie dzwoni do swojego odpowiednika za Bugiem.
Zdaniem naszej administracji, to wewnętrzny problem Ukraińców. Nakładają się tu dwa problemy – modernizacja terminalu w Dorohusku i strajk ukraińskich celników, którzy pracują wolniej, ponieważ protestują przeciw ostrym procedurom antykorupcyjnym. Naciskamy z naszej strony. Natomiast sama kwestia podjęcia cięższej, czy bardziej sprawnej pracy leży po stronie ukraińskiej - mówi Wioletta Paprocka, rzeczniczka MSWiA. Musimy więc czekać aż Ukraińcy uporają się z własnymi problemami.
Transportowcy domagają się od premiera odblokowania przejścia. Jak mówią, obecnie na wyjazd z Polski na Ukrainę i Białoruś tracą nawet trzy doby. Po drugie, zaznaczają, że wysoka cena paliwa zabija ich firmy. Apelują o zmniejszenie akcyzy na paliwo lub zniesienie zakazu wwożenia tańszej ropy zza wschodniej granicy.
Domagają się również cofnięcia decyzji rządu o likwidacji winiet drogowych i zastąpienia ich opłatami za kilometr. My w tej chwili bierzemy za transport 2,20 zł za kilometr, a będziemy płacić za autostradę 2,50 zł - mówi jeden z nich.
Przed Kancelarią Premiera ustawiła się w poniedziałek spora kolejka przedsiębiorców. Grozili, że jeżeli petycje nie pomogą, przyjdzie czas na blokowanie dróg i najazd na stolicę. Na miejscu był reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Posłuchaj:
Obecnie dwie doby muszą czekać na odprawę kierowcy tirów na polsko-ukraińskim przejściu w Dorohusku (Lubelskie). W 19-kilometrowej kolejce na wyjazd na Ukrainę czeka około 800 ciężarówek. Kolejka zaczyna się już w Chełmie. Problem tkwi po stronie ukraińskiej, gdyż zmienił się tam system odpraw, zapewnia Tomasz Wronowski z przejścia granicznego w Dorohusku.