Prokuratura zajęła się bulwersującym incydentem, do którego doszło w weekend w Szczecinie. Pitbull zaatakował i dotkliwie pogryzł 14-miesięcznego chłopca. Dziecko trafiło do szpitala z ranami głowy i tułowia.
W dochodzeniu będzie kluczowa opinia kynologa. Ma on ustalić, czy ojciec dziecka mógł przewidzieć agresywne zachowanie psa, którego trzymał w domu od 5 lat. Prokurator nie wyklucza przedstawienia mężczyźnie zarzutu nieumyślnego spowodowania narażenia życia dziecka.
Cała sprawa jest na tym etapie dość zawiła. Rodzina, w której domu doszło do wypadku, ma wśród sąsiadów bardzo dobrą opinię. Pies, który zaatakował ma wszystkie szczepienia. Według ojca chłopca nigdy wcześniej nie był agresywny. Zwierzę nie było też w żaden sposób odizolowane od dziecka, znało je.
Do wypadku doszło, gdy ojciec chłopca zszedł wraz z synem do piwnicy, gdzie pitbull miał zimowe legowisko. Gdy chłopiec usiadł na stojącej tam kanapie, zwierzę znienacka zaatakowało.
Ojciec chłopca został lekko ranny. Po założeniu mu szwów został przesłuchany przez policję w charakterze świadka. Wiadomo, że był trzeźwy w momencie wypadku.