"Przegrał pan z nami walkowerem" - mówią stoczniowcy , którzy zakończyli trzydniową pikietę przed domem premiera Tuska w Sopocie. Zniknęło również ich miasteczko namiotowe. Ale związkowcy zapowiadają dalszą walkę o swoje miejsca pracy.
Jak trzeba będzie, będzie Warszawa, będzie Bruksela. My się nie cofniemy. Mamy kopalnię pomysłów, one będą coraz bardziej uciążliwe dla tych, którzy kłamią, którzy oszukują na każdym kroku - mówią stoczniowcy:
Na koniec protestu stoczniowcy przekazali na ręce funkcjonariuszy BOR-u i policji prezenty dla premiera: dożynkowy chleb, piłkę oraz raport NIK dotyczący między innymi pomocy publicznej dla Stoczni w Gdańsku.