Aż 30 proc. z kontrolowanych szpitali nie zapewniło pacjentom godnych warunków pobytu - wynika z opublikowanego w czwartek raportu Najwyższej Izby Kontroli. W jednym z warszawskich szpitali "sala dla porodów martwych" była w bezpośrednim sąsiedztwie sali porodów żywych dzieci. Gdzie indziej nadmiernie stosowany był monitoring lub łazienki nie były przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami.
Skala wykrytych przez Najwyższą Izbę Kontroli nieprawidłowości była jednak zróżnicowana: od drobnych uchybień formalnych, które nie miały istotnego znaczenia dla pacjentów, po istotne naruszenia ich praw.
Kontrola ujawniła, że 5 z 18 podmiotów leczniczych objętych kontrolą nie zapewniło pacjentom odpowiednich warunków pobytu w szpitalu. W raporcie zaznaczono, że taka sytuacja nie sprzyjała realizacji prawa pacjenta do intymności i godności.
NIK zaznacza, że zdarzało się, iż sprzęty były zdewastowane, łazienki nieprzystosowane dla osób z niepełnosprawnościami, ogólnodostępne sanitariaty nie dawały się zamknąć, a w salach wieloosobowych brakowało parawanów pozwalających na zbadanie pacjenta z poszanowaniem jego prawa do godności i intymności.
"Jeden z rażących przykładów nierespektowania tego prawa dotyczył Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym sala do porodów martwych znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie sali, w której odbywały się porody żywych dzieci. Obie sale były tak ulokowane, że pacjentki w nich rodzące mogły mieć ze sobą bezpośredni kontakt i słyszeć siebie nawzajem" - zauważono w raporcie.