Przedsiębiorcy od dawna alarmują, że w Polsce brakuje ludzi do pracy. Nic dziwnego, że teraz pożądani dla biznesu stali się więźniowie - pisze "Rzeczpospolita".
Więźniowie to potencjał, który dotychczas w gospodarce nie był wykorzystywany. Pracowała bowiem zaledwie 1/3 skazanych, podczas gdy w innych krajach Europy 60, a nawet 80 proc. Teraz to się jednak zmienia. Zwłaszcza że koszt utrzymania pracownika z zakładu karnego jest niższy.
Eksperci twierdzą, że można już mówić nawet o boomie na penitencjariuszy. Służba Więzienna szacuje, że odpłatnie pracuje 12,5 tys. skazanych. Z tego w firmach zewnętrznych zatrudnionych jest ponad 4,3 tys. osadzonych (ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej). Impulsem stał się zapowiedziany w I poł. roku rządowy program pracy więźniów.
Dochodzi do tego, jak pisze "Rzeczpospolita", że firmy rywalizują o takich pracowników. Dla przedsiębiorstw zatrudniających skazanych to atrakcyjny pracownik. W 2016 r. średnia płaca więźniów wyniosła niecałe 1,8 tys. zł brutto.
(mal)