Kto będzie trzecim do koalicyjnego tanga? Być może rząd wesprze PSL – o ile wreszcie się namyśli. Wygląda jednak na to, że ludowcy muszą się pospieszyć z decyzją – w kuluarach mówi się bowiem, że PiS traci już cierpliwość.
Wciąż jednak, przynajmniej oficjalnie, chory jest szef PSL Waldemar Pawlak. Mówi się o grypie, którą w kuluarach określa się jako „polityczną”. - Jeżeli okaże się, że jest ona połączona z leprą, czyli trądem, może to powodować odpadanie różnych członków. Przy tworzeniu koalicji to może być niebezpieczne - ostrzega doktor Krzysztof Ożegowski. W lekarskiej naradzie uczestniczył Łukasz Wysocki:
Przespanie przez PSL wejścia do koalicji może oznaczać dla partii utratę wielu intratnych stanowisk. W samej Warszawie może chodzić o kilkaset foteli. Najważniejszy z nich zajmuje prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Stanisław Dobrzański. Były PSL-owski minister zdradził ostatnio, że jego firma gotowa jest budować w Polsce elektrownię jądrową. Gdyby ludowcy zdecydowali się pozostać poza rządem, jego pozycja byłyby jednak niepewna. W podobnej sytuacji znalazłby się jego syn, Marcin, który szefuje Ciechowi-Polfie.
Pośród narażonych na ewentualna utratę stanowisk byłaby także rodzina Pietrewiczów. Choć profesor Mirosław Pietrewicz jest nieusuwalnym członkiem Rady Polityki Pieniężnej, już jego syn Jerzy jest prezesem Banku Ochrony Środowiska – jak najbardziej usuwalnym. Pytanie o przyszłość zadaje sobie także marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik i setki innych związanych z PSL-em urzędników samorządowych. Dodatkowym straszakiem mogą być tu zbliżające się jesienne wybory samorządowe, które przy słabych notowaniach partii w sondażach, nie wróżą niczego dobrego.
Wczoraj wspólną deklarację programową zaprezentowali liderzy PiS i Samoobrony. W dokumencie pozostały trzy kropki – tam ma zostać wpisana nazwa trzeciego koalicjanta.