Zalane i podtopione domy, zniszczone uprawy. Już wstępne szacunki powodziowych strat na Podkarpaciu mówią o milionach złotych. Czy i kiedy poszkodowani mogą liczyć na pomoc finansową?
Nasz reporter Witold Odrobina, który dotarł do odciętego od świata osiedla nowych domów w gminie Żyraków, odwiedził także tamtejszy urząd gminy. I choć władze obiecują zasiłki, to zaznaczają, że będą to drobne kwoty. Gmina nie ma bowiem na ten cel żadnych środków. Być może jakieś pieniądze przeznaczy wojewoda, choć dziś trudno o tym wyrokować. Jak na te informacje reagują poszkodowani? Posłuchaj:
Rząd twierdzi jednak, że pieniądze dla powodzian są. Każdy poszkodowany może się starać o bezzwrotną zapomogę w wysokości do 6 tysięcy złotych – usłyszał w MSWiA nasz reporter Krzysztof Zasada. Aby otrzymać te pieniądze, poszkodowani muszą się zgłaszać do urzędów gminy ze stosownymi wnioskami – mówi wiceminister Paweł Soloch.
Jednocześnie zapewnia: Zapomogi będą przyznawane niezwłocznie. W praktyce oznacza to dzień, najwyżej dwa – zaznacza. Jeśli ktoś nie ma środków do życia, a jest rodzina do utrzymania, nie ma żadnych ograniczeń. Każdy – jeżeli stwierdzimy, że jest bez środków do życia – te pieniądze dostanie.
Inna sprawa, jeśli chodzi o pieniądze na odbudowę zniszczonych przez powódź budynków. Tu trzeba poczekać na oszacowanie strat przez samorządy. Pierwsze zestawienia mogą być gotowe najwcześniej w środę. Dopiero potem rząd zdecyduje o przekazaniu funduszy z budżetu.
Przypomnijmy, że w niedzielę wicepremier Dorn stwierdził, że odpowiedzialność za straty powodziowe ponoszą sami powodzianie, którzy zbudowali swe domy bez zezwolenia oraz urzędnicy, którzy przeznaczyli pod
zabudowę tereny zalewowe.