Jaser Arafat i desygnowany na premiera Autonomii Palestyńskiej Abu Mazen doszli do porozumienia w sprawie kształtu palestyńskiego rządu. Mieli na to czas do północy. Amerykanie zagrozili wcześniej Arafatowi, że jeśli Mazen nie utworzy wczoraj nowego rządu, konsekwencje dalszego opóźniania procesu pokojowego spadną bezpośrednio na przywódcę Autonomii.
Do Ramallach przybył wczoraj szef egipskiego wywiadu, który przekazał Arafatowi amerykańskie ostrzeżenia. Miał powiedzieć przywódcy Autonomii, że jeśli ten storpeduje misję Abu Mazena i zainicjuje kolejną falę terroru, wystawi się automatycznie na represje ze strony Izraela.
W praktyce oznaczałoby to doszczętne zburzenie siedziby Arafata w Ramallach i wyrzucenie go z terenu Autonomii Palestyńskiej.
Porozumienie obu palestyńskich
przywódców było początkowo niemożliwe, ponieważ Mazen uważa, że wojna terrorystyczna z Izraelem była błędem. Według Mazena Palestyńczycy ponieśli w niej dotkliwą klęskę, a jedynym wyjściem jest teraz natychmiastowe wznowienie rokowań pokojowych z Izraelem.Foto: Archiwum RMF
02:35