Sąd Lustracyjny II instancji podtrzymał wyrok wobec Józefa Oleksego z SLD, uznanego w zeszłym roku za kłamcę lustracyjnego. Politykowi przysługuje jeszcze możliwość kasacji do Sądu Najwyższego.
Wyrok, choć prawomocny, nie jest ostateczny. Rzecznik Interesu Publicznego domagał się utrzymania wyroku, obrona wnosiła o pełne oczyszczenie. Sam Józef Oleksy nie przyszedł na rozprawę.
Według sądu I instancji, Oleksy zataił, że w latach 1970-1978 był agentem Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego (AWO) - tajnej do dziś struktury wywiadu wojskowego PRL. Po wyroku Oleksy zrezygnował ze stanowiska marszałka Sejmu.
Najistotniejszą kwestią było ustalenie, czy współpraca z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym podlega lustracji. Sąd nie miał jednak wątpliwości. - Komórka ta bez wątpienia stanowiła ogniwo operacyjne organu bezpieczeństwa państwa - uzasadniał sędzia. Oleksy bronił się, że był tylko żołnierzem rezerwistą, szkolonym tylko na wypadek wojny. Sąd uznał jednak, że ukrywając ten fakt polityk złamał ustawę lustracyjną.
Polityk zapowiadał, że jeśli przegra, złoży kasację. Dopiero jeżeli ta skarga zostałaby oddalona, Oleksego będzie obowiązywał 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Polityk zasugerował jednak, że w razie porażki także i przed SN odwoła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
To jedno z najdłużej trwających postępowań lustracyjnych. Sąd wszczął je w czerwcu 1999 r. na wniosek ówczesnego Rzecznika Interesu Publicznego. W 2000 r. sąd I instancji uznał już raz, że Oleksy zataił współpracę z wywiadem wojskowym PRL. W 2001 r. sąd II instancji uwzględnił jednak apelację Oleksego i zwrócił sprawę I instancji, m.in. po to, by ustaliła, czy AWO obejmuje lustracja. Sąd I instancji ocenił w ponownym procesie, że AWO był organem bezpieczeństwa PRL podlegającym lustracji.