Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zajmie się nowymi doniesieniami na temat inwigilacji prawicy. Według informacji RMF, w ABW znaleziono dokumenty świadczące o tym, że również inne służby mogły rozpracowywać partie w latach 90. Odpowiedzialny za to ma być poseł PO Konstanty Miodowicz.

Miodowicz był w latach 90. szefem kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Wtedy miał tam powstać zespół, zajmujący się inwigilacją partii politycznych, głównie prawicowych. Tak twierdzi w rozmowie z Markiem Balawajdrem Zbigniew Wassermann, koordynator ds. służb specjalnych:

Do prokuratury trafiło już zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Miodowicza. Chodzi o bezprawne działania wobec partii politycznych - kontrwywiad miał używać przeciwko nim swojej agentury. W latach 90. do Porozumienia Centrum miano w ten sposób wprowadzić agenta o pseudonimie „Max”, który przez wiele miesięcy rozpracowywał tę partię.

Miodowicz jest oburzony tymi oskarżeniami. Twierdzi, że o agencie „Max” nic nie wiedział, zapewnił też, że kontrwywiad nie prowadził żadnych nielegalnych działań przeciwko partiom politycznym. Jego zdaniem Wassermann kłamie, a minister prowadzi w ten sposób kampanię polityczną przeciw PO i jego osobie. Miodowicz zapowiedział też kroki prawne w tej sprawie.

Na temat doniesień dotyczących Miodowicza sejmowa speckomisja chce rozmawiać także ze Zbigniewem Wassermannem. Przez długie lata informowano mnie, co było w szafie pułkownika Lesiaka. I byłbym bardzo ciekaw, czy przedstawiano mi zawsze prawdę, czy też operowano półprawdami - twierdzi szef komisji Marek Biernacki.