Setki tysięcy osób demonstrowało na ulicach stolicy Wenezueli Caracas, wzywając tamtejszego dyktatora Hugo Chaveza do ustąpienia. Wenezuelczycy już od dwóch tygodni prowadzą strajk powszechny, który sparaliżował kluczowy w tym kraju przemysł naftowy.
To jeszcze jedna demonstracja z jednego końca Caracas do drugiego, zorganizowana, by walczyć o wolność - mówił jeden z protestujących. Opozycję wenezuelską rozjuszyło to, że Hugo Chavez odrzucił wezwanie Amerykanów do przeprowadzenia przedterminowych wyborów. Z propozycją taką wystąpił wysłannik Stanów Zjednoczonych Thomas Shannnon.
Konieczne są tu jakiegoś rodzaju wcześniejsze wybory. Z naszego punktu widzenia przedterminowe wybory zagwarantują Wenezuelczykom, że zadecydują sami o sobie. Decyzja na ten temat winna być podjęta przy stole negocjacyjnym - mówił Shannon. Chavez, który rządzi twardą ręką w Wenezueli od 1998 roku nie zgodził się na takie rozwiązanie. Jego zdaniem nie pozwala na to konstytucja.
Amerykanie chcą jak najszybszego zakończenia kryzysu w Wenezueli, ponieważ zablokowany jest tamtejszy przemysł naftowy, a to właśnie Stany Zjednoczone są głównym odbiorcą wenezuelskiej ropy. Zresztą Waszyngton znacznie lepiej by się czuł, gdyby w Caracas rządził ktoś inny niż antyamerykański i lewicowy Hugo Chavez.
04:25