Pracownicy państwowego koncernu naftowego w Wenezueli, opowiedzieli się za kontynuowaniem strajku, trwającego od prawie 4 tygodni. Zapowiedzieli, że wrócą do pracy dopiero, gdy prezydent Hugo Chavez zostanie usunięty ze stanowiska. Wciąż domagają się też rozpisania nowych wyborów.

Strajk całkowicie sparaliżował sektor naftowy w Wenezueli – kraju, będącym 5 co do wielkości światowym producentem i eksporterem ropy.

Sytuację skomplikowała dodatkowo decyzja międzynarodowych firm. Jak twierdzą przedstawiciele lokalnych władz, zakazały one kapitanom 14 tankowców zakotwiczonych u wschodnich wybrzeży Wenezueli, załadunku tamtejszej ropy. Władze w Caracas określiły to mianem międzynarodowej blokady.

18:35