Nawet 12 lat więzienia grozi sternikowi łodzi motorowej, która wczoraj zatonęła w kanale Martwej Wisły w Gdańsku. Jak dowiedział się reporter RMF FM Wojciech Jankowski, we wtorek mężczyzna usłyszy prokuratorskie zarzuty. Motorówką płynęło sześć osób, w tym trzyletnie dziecko. O jego życie walczą lekarze.
Zarzuty prawdopodobnie będą dotyczyły spowodowania wypadku w ruchu wodnym. Mężczyzna zostanie we wtorek przesłuchany przez prokuratorów i wtedy usłyszy dokładną treść zarzutów. Śledczy nie chcą się wypowiadać w sprawie przyczyn zatonięcia łodzi. Jak stwierdził szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście, najpierw biegły musi sporządzić ekspertyzę, w jaki sposób woda wlała się do kadłuba.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w kanale Martwej Wisły na wysokości ulicy Kutnowskiej. Pasażerów czterometrowej łodzi wyciągnęła na brzeg załoga znajdującego się w pobliżu kutra. Dorosłym nic poważnego się nie stało. Najdłużej w wodzie przebywało dziecko – zostało ono przewiezione do szpitala. Jak ustaliła policja, cztery osoby dorosłe, w tym sternik, były pod wpływem alkoholu – miały od pół do prawie dwóch promili alkoholu.