Prezes NBP Leszek Balcerowicz nie znajduje się w sytuacji konfliktu interesów – powiedziała komisji śledczej Ewa Balcerowicz, prezes fundacji CASE. Jak wyjaśniła, od 1997 roku Leszek Balcerowicz nie uczestniczy w pracach fundacji. Komisja przesłuchała również dwie inne osoby z Fundacji.
Sejmowa komisja śledcza ds. banków i nadzoru bankowego rozpoczęła swoje posiedzenie... od kłótni, dlatego też przesłuchanie szefowej fundacji CASE ruszyło z dużym poślizgiem.
Gorący spór komisji na początku posiedzenia dotyczył wniosku Marka Sawickiego z PSL-u o zawieszenie prac do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zmarnujemy czas swój i świadków, i skompromitujemy komisję, jeśli stałoby się tak, że Trybunał uzna, że uchwała jest niezgodna z konstytucją - dowodził poseł Aleksander Grad z PO. PiS-owski szef komisji, Artur Zawisza, był jednak głuchy na te argumenty i wniosek opozycji zablokował.
Po tych słownych przepychankach komisja rozpoczęła przesłuchanie Ewy Balcerowicz. Szefowa CASE wystąpienie rozpoczęła od przedstawienia historii i funkcjonowania prowadzonej przez nią fundacji. Balcerowicz, jeszcze zanim stanęła przed posłami, zarzuciła komisji śledczej, że próbuje podważyć reputację „niezależnej organizacji pozarządowej”. Tłumaczy, że działalność fundacji jest „czysta i przejrzysta”, a Leszek Balcerowicz od 9 lat nie pracuje w żadnym z jej organów. Przesłuchaniu przysłuchiwała się Agnieszka Milczarz:
Gdyby wziąć serio to, co dzisiaj usłyszałam, i to, co stanowi główny zarzut, czyli że ja się nazywam Balcerowicz, że mój mąż się nazywa Balcerowicz, to czy to oznacza, że ja jako osoba, która była czynna zawodowo, która jest ekonomistką, która ma swój dorobek, w momencie kiedy mój mąż idzie do rządu, ja mam zawiesić wszelką działalność i pójść do kuchni gotować? - pytała retorycznie po przesłuchaniu Ewa Balcerowicz. Jednak dla śledczych z rządzącej koalicji właśnie sednem sprawy jest fakt, że Ewa Balcerowicz jest żoną Leszka Balcerowicza i, ich zdaniem, już na tym etapie dochodzi do konfliktu interesów.
Poza tym zeznawali dziś także: zastępca Ewy Balcerowicz, Artur Radziwiłł, oraz Barbara Błaszczyk z rady Fundacji.
Posłowie koalicyjni przyznają, że przesłuchanie szefowej Fundacji CASE było tylko wstępem do rozwikłania całej sprawy. Kluczowe mają być piątkowe zeznania Leszka Balcerowicza – jeśli szef NBP przed komisją w ogóle się pojawi. Poseł PiS, Artur Zawisza, argumentuje, że Leszek Balcerowicz łączy swoją funkcję ze współpracą z Fundacją, a także że CASE mu płaci.
Przypomnijmy. Mąż Ewy Balcerowicz, szef NBP odmówił zeznań przed komisją do czasu, kiedy Trybunał Konstytucyjny uzna komisję za działającą legalnie. W państwie samorządnym ostateczną instancją jest Trybunał Konstytucyjny, ja się podporządkuję jego orzeczeniu - mówił Balcerowicz. TK ma się wypowiedzieć w sprawie komisji bankowej za niespełna dwa tygodnie. Dodajmy, że „Financial Times" opublikował list 20 renomowanych brytyjskich ekonomistów, którzy poparli decyzję szefa NBP. Według nich wezwanie przed komisję prezesa to krok "alarmujący", wymierzony w niezależność banku centralnego".
Sejmowa komisja bankowa ma m.in. badać okoliczności prywatyzacji polskich banków. Na pierwszy ogień wzięto sprawę zarządzanej przez Ewę Balcerowicz fundacji CASE i ewentualnego konfliktu interesów szefa NBP.