Pierwszy europejski łazik wyląduje na Marsie prawdopodobnie w 2028 roku. Polskim inżynierom powierzono jedno z kluczowych zadań - budowę systemu, po którym łazik bezpiecznie zjedzie na powierzchnię planety.
Polacy są odpowiedzialni za budowę systemu, po którym łazik bezpiecznie zjedzie z lądownika na powierzchnię Marsa. System EGRESS składa się z czterech zmechanizowanych ramp, które muszą dokonać precyzyjnego otwarcia i zapewnić łazikowi Rosalind Franklin bezpieczny zjazd i rozpoczęcie eksploracji.
Nasz system musi być absolutnie niezawodny. Od jego poprawnego działania zależy powodzenie całej misji. Bez nas łazik nie rozpocznie podróży po Czerwonej Planecie - mówi Maksymilian Gawin, kierownik projektu.
Jakie są największe wyzwania projektu?
Po pierwsze wiatr i pył marsjański. Musimy tak skonstruować nasze systemy, żeby były odporne na pogodę w miejscu lądowania. Po drugie oczywiście musimy się zmierzyć z tradycyjnym wyzwaniem - stabilność versus waga sprzętu. Nasza rampa nie może przekroczyć 59 kg, ale nie możemy pozwolić sobie na żadne uchybienie w kwestii stabilności - jak łazik spadnie i się przewróci, to misja za wiele milionów zakończy się porażką - wskazuje Gawin.
To jeszcze nie wszystko. Każdy kawałek metalu, który leci w kosmos musi zachowywać bardzo wyśrubowane standardy czystości.
Jeżeli celem misji jest Czerwona Planeta to standardy te są jeszcze wyższe, a nasz zespół musi zagwarantować, że absolutnie żadne zanieczyszczenie biologiczne nie skazi powierzchni Marsa. Gdybyśmy zawieźli tam jakieś mikroorganizmy, to przecież kiedyś naukowcy mogliby je "odkryć" jako życie pozaziemskie - opowiada Maksymilian Gawin.
Jak zaznacza Benjamin Rasse, team leader projektu, poszukiwanie śladów życia na Marsie jest jednym z podstawowych celów misji.
Łazik Rosalind Franklin może dokonać fundamentalnych odkryć w chemii organicznej, naukach o życiu i porównawczej planetologii, bo jako pierwszy zejdzie na głębokość do dwóch metrów pod powierzchnię planety, pobierając próbki chronione przed promieniowaniem powierzchniowym i ekstremalnymi temperaturami.
Wiertło pobierze glebę z części Marsa i przeanalizuje ją na miejscu za pomocą pokładowego laboratorium. Misja posłuży też do zademonstrowania kluczowych technologii, które Europa musi opanować na potrzeby przyszłych misji kosmicznych. Są to: możliwość bezpiecznego lądowania na planecie, samodzielnego poruszania się po powierzchni oraz automatycznego wykonywania wierceń, przetwarzania i analizy próbek.
Polscy inżynierowi, aby zachować harmonogram misji, jeszcze w wakacje muszą przekazać gotowy model inżynieryjny, a na wiosnę przyszłego roku przeprowadzić ostateczne testy urządzenia.
Historia misji ExoMars (teraz RFM - Rosalind Franklin Mission) sięga 15 lat wstecz. Europejska Agencja Kosmiczna razem z Agencją Roskosmos pracowała nad wysłaniem pierwszego europejskiego łazika na Marsa. Atak Rosji na Ukrainę i zatrzymanie współpracy pomiędzy agencjami postawiły misję pod znakiem zapytania. Rosyjska Agencja Kosmiczna została wykluczona z projektu, a razem z nią cała konstrukcja lądownika marsjańskiego. Jak podają przedstawiciele firmy Astronika dzięki współpracy Włochów, Francuzów, Brytyjczyków i Polaków pierwszy europejski łazik jednak wyląduje na Marsie prawdopodobnie w 2028 roku.