Niemieckie media pozytywnie pierwszą wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że fakt, iż wizyta polskiego prezydenta w Berlinie nie wywołała większej sensacji, należy uznać za znak pomyślny. Jednocześnie komentatorzy krytykują jednak stanowisko polskich władz wobec problemu uchodźców. "Najpóźniej po wyborach parlamentarnych Polska musi się przełamać i musi okazać więcej solidarności; narodowy egoizm jest reliktem z dawnych czasów” – uważa komentatorka „Deutschlandfunk”.
Niemcy i Polacy przebyli w minionych dziesięcioleciach długą drogę. Staliśmy się dla siebie dobrymi sąsiadami, tak jak tego sobie życzył Willy Brandt (kanclerz w latach 1969-1974, który ukląkł przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie - PAP). Nie było to łatwe dla żadnej ze stron - pisze komentator "FAZ" Peter Sturm. Jego zdaniem stabilizująco (na relacje niemiecko-polskie) wpływa - "wbrew swej woli" - prezydent Rosji. "Pomoc" ze strony Władimira Putina, sprawiająca, że Niemcy i Polacy ze sobą współpracują, przestała być już potrzebna - uważa Sturm.
"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę na apel prezydenta Niemiec Joachima Gaucka do Europy o większą odwagę w rozwiązywaniu problemu uchodźców. W materiale "Wizyta sceptyka" jego autorka Constanze von Bullion tłumaczy, że Gauck oczekuje od swego polskiego kolegi "czegoś więcej niż tylko "Nie" wobec ogólnoeuropejskiego podziału uchodźców według stałych kwot". Komentatorka podkreśla, że słowa Dudy oznaczają, iż Polska nie ma zamiaru uczestniczyć w takim rozwiązaniu problemu. Wskazuje, że polski prezydent zasłania się ewentualnym przybyciem do Polski uciekinierów z Ukrainy.
"Sueddeutsche Zeitung" określa Dudę mianem polityka "przyjaznego Niemcom i eurosceptyka". Przypomina też, że jako europoseł Duda należał do jednej frakcji z prawicowo-populistyczną niemiecką partią Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Wydawany w Berlinie "Der Tagesspiegel" nazywa Andrzeja Dudę "trudnym gościem". Komentator gazety Christoph von Marschall pisze, że obie strony zabiegały podczas wizyty o współpracę, "pomimo istniejących różnic". Jak podkreśla, obaj prezydenci rozwiali obawy, że w wyniku ewentualnego powrotu PiS do władzy ucierpieć może polsko-niemiecka współpraca.
"Der Tagesspiegel" uznał za interesujący polski postulat dotyczący praw Polaków w Niemczech do pielęgnowania ich kultury i języka. Komentator przypomina, że rzekome pomijanie praw Polaków było tematem podnoszonym przez stronę polską po 2005 roku, gdy PiS, w osobach Lecha i Jarosława Kaczyńskiego, zdobył stanowiska prezydenta i premiera.
Do polsko-niemieckich kontrowersji na tle kwestii uchodźców nawiązuje rozgłośnia radiowa Deutschlandfunk. Jego komentatorka Sabine Adler ostrzega, że ten problem może zakłócić relacje na linii Warszawa Berlin. Przypomina, że premier Ewa Kopacz nie chce przyjąć więcej niż 2 tys. uciekinierów, a Andrzej Duda zasłania się wojną w Donbasie, skąd może do Polski nadejść fala uciekinierów.
Komentatorka zwraca uwagę, że Polska w czasach komunistycznych otrzymała pomoc i solidarność z Zachodu. Zwolennicy "Solidarności" znajdowali schronienie w Niemczech i Europie; Niemcy wysyłali Polakom paczki z pomocą. "Warszawa nie zapomina o tym, ale politycy nie widzą żadnego związku (między przeszłością)a aktualnymi problemami uchodźców" - wyraża zdziwienie komentatorka. Jedną z przyczyn jest jej zdaniem kampania wyborcza, w której Duda "właściwie zobowiązany do neutralności, bierze udział". "Polsce pilnie potrzebna jest debata o uciekinierach. Byłby to gest pod adresem Niemiec, przede wszystkim jednak wobec ludzi będących w potrzebie" - podsumowuje komentatorka Deutschlandfunk.
(MN)