Nikt nie przeżył katastrofy ekwadorskiego samolotu, który zaginął ponad dobę temu. Na pokładzie Boeinga 727 należącego do ekwadorskich linii lotniczych znajdowały się 92 osoby. Wrak maszyny, po prawie dobie poszukiwań, znaleziono na szczycie wulkanu Cumbal w południowej Kolumbii.
Maszyna leciała ze stolicy Ekwadoru Quito do miasta Tulcan, tuż przy granicy z Kolumbią. Samolot stracił łączność radiową. Nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku. Specjalna komisja sprawdza każdą wersję. Choć to mało prawdopodobne, nie wyklucza się nawet, że maszyna została porwana. "Prawdopodobieństwo porwania jest minimalne. Znając ten teren, wiedząc, że mogła być zła pogoda, samolot podchodząc do lądowania mógł łatwo zderzyć się z górami, które otaczają lotnisko" – powiedział kolumbijski dowódca sił wojskowych.
W tym miesiącu to druga katastrofa ekwadorskiego samolotu pasażerskiego na terytorium Kolumbii. Dwa tygodnie temu dwusilnikowy turbośmigłowy Fairchild państwowego towarzystwa naftowego zaginął podczas lotu z Quito do miasta Lago Agrio w amazońskiej dżungli. Wrak został odnaleziony po sześciu dniach. Nie przeżyła żadna z 26 osób, znajdujących się na pokładzie.
00:50