"Wartość opozycji polega na tym, by punktować rząd w momencie, kiedy proponuje absurdalne rozwiązania, co do których nie ma poparcia we własnym gronie" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec pytany o postulowaną przez Prawo i Sprawiedliwość likwidację 30-krotności składki ZUS. "Jeśli ktoś z opozycji chce być bardziej PiS-owski niż PiS, popełnia błąd" - dodał.
Ostateczną decyzję o dalszej procedurze podejmie zarząd krajowy do 22 listopada. W tym tygodniu, w piątek poznamy tę ostateczną decyzję - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec pytany o prawybory prezydenckie w tym ugrupowaniu. 14 grudnia to dobra data na ostry start kampanii wyborczej - dodał. Możliwe jest głosowanie nawet, jeśli zgłosi się tylko jeden kandydat - zastrzegł.
Ujawnianie tego rodzaju faktów to najlepszy sposób na przerwanie takich propozycji korupcyjnych. Zachęcamy do tego - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jan Grabiec. Rzecznik PO odniósł się w ten sposób do tego, że część senatorów miała otrzymywać ze strony PiS propozycje przejścia do formacji rządzącej. Nie padły jednak żadne nazwiska. To (...) wypróbowany sposób z czasów opozycji, z czasów Solidarności, kiedy SB próbowała inwigilować jej szeregi - określił rzekome działania polityków PiS poseł Koalicji Obywatelskiej. Według niego chodzi o "SB-eckie metody", o których mówił dwa lata temu prezydent Andrzej Duda odnosząc się do działań Antoniego Macierewicza - ówczesnego szefa MON. To są podobne metody, analogiczne - stwierdził.
Rzecznik PO odniósł się również do wypowiedzi Bogdana Zdrojewskiego, który w tygodniku "Wprost" opowiedział się za powrotem do wyższego wieku emerytalnego wprowadzonego przez rząd Donalda Tuska. Wiem, że Bogdan Zdrojewski dużo czasu spędził w Brukseli, w Parlamencie Europejskim, ale w Polsce w tym czasie wydarzyło się dużo ważnych rzeczy, m.in., że przegraliśmy wybory. Musimy z tego wyciągać wnioski - stwierdził Grabiec. Jak słucham tej tezy, wydaje mi się, że nie do końca przeanalizował przyczynę tej wyborczej porażki - dodał gość RMF FM.
Marcin Zaborski, RMF FM: Małgorzata Kidawa-Błońska już może zaczynać kampanię prezydencką?
Jan Grabiec: No nie, z całą pewnością jeszcze nie. Jeszcze nie ma nominacji Koalicji Obywatelskiej.
Już się zgłosiła. Chce startować w wyborach. Złożyła papiery.
Może zaczynać na pewno prekampanię. Ja mam wrażenie zresztą, że pani marszałek Kidawa-Błońska jest bardzo rozpędzona w tej kampanii, bo...
Ale zgłosiła się oficjalnie.
Tak, oficjalnie złożyła dzisiaj wszystkie wymagane uchwałą zarządu krajowego dokumenty w Biurze Krajowym PO. Wiem, że jest tam sporo więcej niż wymagane minimum podpisów członków rady krajowej. Pod względem formalnym jest oficjalnie zgłoszona.
Jest 150 podpisów, a minimum to jest 30. Inni kandydaci mogą się jeszcze zgłaszać do jutra do północy, czyli jeszcze dziś wieczór i cały dzień do wieczora jutrzejszego czekamy. Ale tłumu chętnych nie widać.
Tłumu pewnie nie będzie, bo też funkcja jest dosyć specyficzna i trzeba mieć pewne cechy i tej drogi politycznej, i siłę przebicia...
Ale jest pan pewien, że te prawybory się odbędą?
Niczego nie można być pewnym. Zdecydowaliśmy się na krok bardzo otwarty i demokratyczny. Tutaj decyduje ludzka wola. Ci, którzy mówili kilka tygodni temu o tym, że być może chcieliby wziąć udział w wyścigu prezydenckim, mogą zdecydować dzisiaj lub jutro, że w tym udziału nie wezmą i okaże się, kto na tej liście ostatecznie zostanie.
Ale czy pan widział innego polityka PO, który chodzi i zbiera podpisy potrzebne, żeby zgłosić swoją kandydaturę?
Tak, słyszałem, że takie podpisy są zbierane.
Słyszał pan, ale widział pan takiego polityka?
Do mnie nie dotarł osobiście.
Jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Zna pan takie opowieści?
Do mnie osobiście nikt nie dotarł. Ja podpisałem poparcie dla pani marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
A jeśli nikt inny się już nie zgłosi, to ten termin 14 grudnia jako moment podjęcia decyzji przez PO będzie obowiązywał?
Zarząd krajowy przewidział taką sytuację. W tym regulaminie nominacji, prawyborów zapisane jest, że ostateczną decyzję o dalszej procedurze podejmie zarząd krajowy do 22 listopada. Czyli w tym tygodniu, w piątek poznamy najprawdopodobniej tę ostateczną decyzję.
Ale jest możliwe przyspieszenie kalendarza w związku z takim rozwojem sytuacji, że jest jeden kandydat?
Wszystko jest możliwe, jakkolwiek pomysł na to, żeby zorganizować dużą konwencję krajową z delegatami z całej Polski wydaje mi się dobrym pomysłem. 14 grudnia to dobra data na ostry start w kampanii wyborczej.
Tylko po co ci delegaci mieliby przyjechać? Po to, żeby zobaczyć tę jedyną kandydatkę i przez aplauz ja przyjąć, stwierdzić, że jest świetny wybór, choć jedyny czy będą jednak glosować za lub przeciw?
Zobaczymy. O tym zdecyduje zarząd. Możliwe jest głosowanie - nawet jeśli zgłosi się tylko jeden kandydat. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Na pewno dla każdego kandydata jest ważne, żeby nie był kandydatem tylko przewodniczącego partii, zarządu krajowego, gdzie jest 20-30 osób, ale żeby był kandydatem rzeczywiście reprezentującym potężną, wielką formację opozycyjną. Żeby wszyscy od początku byli zaangażowani w tę kampanię. To jest na pewno ważne dla każdego kandydata.
Czy Barbara Nowacka mogłaby wystartować w prawyborach prezydenckich Platformy Obywatelskiej?
Przypominam sobie regulamin. Tak, nie ma takich przeciwskazań. Musiałaby uzyskać poparcie 30 członków Rady Krajowej Platformy.
Nie musi być członkiem Platformy, żeby startować w tych prawyborach?
Nie musi być członkiem Platformy.
A ona się zbiera, wybiera? Słyszał coś pan o tym?
Nie, nie słyszałem o takich rozważaniach. Chyba nawet gdzieś słyszałem w mediach, że raczej dementowała takie pogłoski.
Ja pytam o to dlatego, że konstrukcja mnie interesuje. Wy wybierzecie swojego kandydata jako Platforma Obywatelska, a co z waszymi sojusznikami? Koalicjantami z KO? Oni mają tylko przyklasnąć temu wyborowi?
Nie, nie, nie. Rozmawiamy cały czas z naszymi sojusznikami i będą informawani o każdym kroku, o każdym elemencie, każdym etapie.
Będą informowani. A będą mieli jakiś głos w tej sprawie?
No ja słyszałem już takie głosy bardzo wyraźnego poparcia jednej z kandydatek, tej dzisiaj zgłoszonej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej ze strony naszych wewnętrznych koalicjantów...
A ja słyszałem coś zupełnie innego. Paweł Rabiej - w tym studiu, publicznie mówił o tym, że Nowoczesna może mieć własnego kandydata na prezydenta. Zakładacie taki scenariusz?
Oczywiście, że może, ale rozmawiamy o wspólnym funkcjonowaniu w ramach KO. Znam opinie pani przewodniczącej Lubnauer. Wydaje mi się, że jest zadowolona z tego modelu współpracy i z kampanii parlamentarnej.
Czyli osobni kandydaci prezydentcy to byłby koniec KO?
Nie, nie. Ja myślę, że to jest raczej rozważanie czysto teoretyczne, które być może ma podkreślić to, że Nowoczesna jest gdzieś odrębną partią, bo jest, chociaż tworzymy jeden klub parlamentarny i to wydaje się z bardzo daleko idąca deklaracja tego, że politycy Nowoczesnej chcą współpracować i z Platformą i z innymi członkami koalicji.
Pamięta pan, panie pośle, z jakim hasłem pokazywaliście Małgorzatę Kidawę-Błońską w kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi?
Tak, pamiętam. Tych haseł było kilka, ale z panią marszałek związane było hasło o łączeniu... Nie kłótnie, tylko bardziej że się porozumiewamy.
A jak brzmiało to hasło?
Przepraszam, ale myślę o tej kampanii, która przed nami. Nie rozpamiętuję przeszłości.
Nie brzmi to najlepiej, jeśli pan już nie pamięta tego hasła. Pomogę, mam to hasło tutaj.
"Współpraca - nie kłótnie" - połowę pamiętałem.
Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiadała nowy rodzaj polityki. Współpracę, jedność, stawiała na zgodę, na rozmowę. Teraz idzie do mediów i mówi o politykach lewicy. że będą nic niewarci, jeśli poprą Prawo i Sprawiedliwość w głosowaniu nad składkami ZUS-owskimi w Sejmie.
Małgorzata Kidawa-Błońska już wycofała się z tych słów.
Pan tych słów bronił, o ile pamiętam, jeszcze kilkadziesiąt godzin temu.
Słuchałem tych słów i wydaje mi się, że nie dotyczyły polityków lewicy absolutnie, jak znam Małgorzatę Kidawę-Błońską. Ona mówiła o pewnej strategii politycznej.
Jeśli trzeba tłumaczyć słowa polityka... Jako rzecznik pan to dobrze wie - już jest źle.
To prawda, ale od tego jest rzecznik, żeby czasem ten kontekst tłumaczyć.
Ale to jest kandydatka - przed chwilą na premiera, za chwilę być może na prezydenta. To nie jest istotne potknięcie?
Nie, nie. Oczywiście, że nie. Myślę, że Małgorzata Kidawa-Błońska ma wielu sympatyków wśród wyborców lewicy i oni rozumieją, co miała na myśli.
Ale nie wśród polityków lewicy w tym momencie. Oni mówią, że to było aroganckie, to było niesmaczne, to było niesympatyczne. Co więcej - Włodzimierz Czarzasty mówi, że to jest koniec dyskusji o tym, czy lewica mogłaby poprzeć Małgorzatę Kidawę-Błońską w wyborach.
Słyszałem w ostatnich dniach wyborców Lewicy, którzy mówili, że czymś nie do zaakceptowania jest to, by Lewica głosowała w Sejmie w tak ważnych sprawach jak te zgłoszone teraz, więc ta 30-krotność, za wnioskami PiS. Nie wyobrażają sobie tego, żeby wybrani przez nich posłowie, mogli tak głosować. To nie jest tylko zdanie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, że coś niepokojącego się dzieje, że być może Lewica potrzebuje trochę czasu, żeby się zaadaptować do warunków opozycji parlamentarnej, ale takie mamy warunki.
Czy cały klub KO będzie głosował tak samo w sprawie ZUS i 30-krotności?
Mam nadzieję, że tak.
Pan ma nadzieję.
Mam nadzieję, bo jesteśmy demokratyczną formacją.
A posłowie Zielonych, Inicjatywy Polska, mogą zagłosować inaczej niż posłowie PO w tej sprawie?
Będziemy o tym debatować na posiedzeniu klubu. Nie sądzę, żeby doszło do jakichś wyłomów w tym zakresie. Nie dyskutowaliśmy jeszcze o tym na posiedzeniu klubu.
Ale powie pan, że będą nic nie warci, jeśli zagłosują inaczej niż wy?
Nie. Powiem szczerze, że taka strategia nie ma sensu. Jest strategią bezsensowną. Wartość opozycji polega na tym, by punktować rząd w momencie, kiedy proponuje absurdalne rozwiązania, co do których nie ma poparcia we własnym gronie.
Ale będzie dyscyplina klubowa w KO?
Jeśli ktoś z Lewicy albo jakiś poseł czy posłanka z KO chciałby ratować rząd PiS w momencie, w którym sami politycy PiS nie chcą poprzeć tej ustawy...
Porozumienia, nie PiS.
PiS. Klubu parlamentarnego PiS.
Porozumienie Jarosława Gowina. To oni mówią, że nie poprą.
Którzy są w klubie parlamentarnym PiS. Tam nie ma żadnego koalicyjnego klubu. To jest klub PiS, więc oni są w klubie PiS. Jako część tej formacji PiS. Mówią, że nie mogą tego poprzeć. Więc jeśli ktoś z opozycji...
Czy będzie dyscyplina klubowa w KO w tej sprawie? Bo pan jest przedstawicielem KO.
Uważam, że jeśli ktoś z opozycji chce być bardziej PiS-owski niż sam PiS, to popełnia błąd i trzeba będzie poważnie się zastanowić nad funkcjonowaniem w takich warunkach...
Czy będzie dyscyplina klubowa? Proste pytanie, prosta odpowiedź.
To decyzja klubu. Nie mieliśmy w tej sprawie posiedzenia, jesteśmy klubem demokratycznym, władze klubu spotkają się w tej sprawie jutro rano.