Nie udało się wciąż złapać czterech bandytów, którzy wczoraj po południu napadli na konwój w Sosnowcu. Przestępcy zastrzelili jednego z ochroniarzy, drugiego ciężko ranili. Sprawą zajmuje się specjalna grupa operacyjna policji.

Świadkowie opowiadają, że napad trwał co najwyżej kilkanaście sekund. Doszło do niego na wąskiej osiedlowej drodze między blokami. Złodzieje zajechali drogę pickupowi konwojentów, w którym przewożono pieniądze. Dwóch zabójców było ukrytych w pobliskich krzakach – zaczęli od razu strzelać. „Oni nie chcieli negocjować z konwojentami. Strzelali aby zabić” – mówił na miejscu zdarzenia jeden z policjantów. Jeden z ochroniarzy zginął jeszcze w samochodzie, drugi został ciężko ranny. Mężczyzna trafił do specjalistycznego szpitala w Sosnowcu, gdzie natychmiast rozpoczęła się operacja. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy zginęło i skąd one mogły pochodzić. Ze świadkami tragedii i z policjantami rozmawiał nasz reporter Przemysław Marzec:

Wiadomo, że w chwili napadu przestępcy poruszali się ciemnozielonym audi. Mimo policyjnych blokad ustawionych na drogach całego województwa, nie udało się ich zatrzymać.

Foto: Archiwum RMF

08:35