Na wieść o wybuchu wojny – paradoksalnie - z wyraźną ulgą zareagowały światowe rynki gospodarcze. Jak podkreślają ekonomiści, wszyscy mieli już dość nerwowego oczekiwania. Również w Polsce wśród ekonomistów przeważa optymizm.
Stabilność rynku finansowego podkreślali dziś członkowie Rady Polityki Pieniężnej, wśród nich Bogusław Grabowski: Gdyby ten konflikt rzeczywiście był krótki, zwycięski dla armii amerykańskiej, to by na pewno poprawiło sytuację w gospodarce światowej, poczynając od ożywienia gospodarki USA.
Z tą opinią zgadzają się środowiska biznesowe. Zdaniem Henryki Bochniarz najgorszy był okres nerwowego wyczekiwania, który wojnę poprzedził: wszystkie koszty gospodarcze zostały już skonsumowane, bo i cena złota, która poszła do góry i spadła, akcje, które najpierw zleciały, potem zaczęły rosnąć, cena ropy, kursy walut... Tak że ja myślę, że z tego punktu widzenia to jest dobre. To jest oczywiście przykre, że się mówi: wojna wybuchła i jest lepiej.
Rynek cen ropy jest pewna zagadką, ale zdaniem Roberta Gwiazdowskiego również i tu sytuacja nie dostarcza powodów do niepokoju: Cena ropy spadnie. Tak powinno być. Generalnie rzecz biorąc, dla gospodarki światowej to byłoby dobre.
Maria Wiśniewska, prezes PeKaO S.A.. uspokaja, że system bankowy skutecznie opiera się wojennej zawierusze: Nie ma w tej chwili żadnych podstaw do obaw. Z kolei Wojciech Kostrzewa podkreśla paradoks wpływu wojny na koniunkturę: Im szybciej zostanie atmosfera konfliktu rozwiązana, tym szybciej wróci spokój również na rynki finansowe.
Wszystkie te pomyślne prognozy stracą jednak na aktualności, jeśli konflikt okaże się długotrwały. Wykrwawią się wtedy nie tylko ofiary działań zbrojnych, ale i gospodarki kilku kontynentów.
22:15