Nie ma żadnych kłopotów w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych - twierdzi minister zdrowia. Choć w placówce już 5. dzień trwa strajk okupacyjny, Mariusz Łapiński nie widzi jego uzasadnienia. Pracownicy służby zdrowia ze śląsko-dąbrowskiej Solidarności domagają się, aby nie zmniejszono w tym roku kontraktów z placówkami służby zdrowia.

Według Łapińskiego jest dobrze: pacjenci nie mają się czego obawiać, a szpitale nie muszą obawiać się o kontrakty, bo niemal wszystkie zostały już podpisane. A że są niższe – wg protestujących w Katowicach związkowców aż o 30 proc. – to już nie jest wina ministra. Winni oczywiście są ci, którzy z ministerstwa już odeszli, ci którzy Mariusza Łapińskiego krytykują no i oczywiście dziennikarze.

W samej siedzibie Śląskiej Kasy Chorych, mimo okupacji przez związkowców, wszystko wróciło już do normy. Urzędnicy pracują bez problemów.

Protestujący zajęli salę konferencyjną i część korytarza. Akcja prowadzona jest rotacyjnie: ci, którzy wychodzą z siedziby kasy, zastępowani są przez innych. Związkowcy mają ze sobą śpiwory, nie brakuje im również jedzenia.

Foto: Archiwum RMF

05:25