El Greco miało zapewnić powrót z kurortu Szarm el-Szejk w Egipcie 80 polskim turystom, którzy już od 3 dni czekają na samolot. Grupa Polaków miała pierwotnie wracać do kraju liniami egipskiej firmy Flash Air. To właśnie maszyna tej firmy w sobotę rozbiła się w Morzu Czerwonym.

Po tygodniu spędzonym nad Morzem Czerwonym Polacy mieli wracać do Warszawy w sobotę o godz. 19. Kiedy powiedziano im, że muszą poczekać do niedzieli rano, uznali to rzecz normalną. Mieli wracać tymi samymi liniami Flash Air, które - jak się okazało - dysponowały tylko dwoma samolotami. Turyści zdenerwowali się, kiedy po raz trzeci odłożono lot.

Polacy są w coraz gorszym stanie psychicznym, zdenerwowani, zmęczeni, niektórzy skarżą się na zaburzenia żołądkowe. Co gorsza, czują się zaniedbani przez polski konsulat w Kairze. Grupa ma nadzieję, że jeśli w dziś znowu okaże się, że nie ma dla nich samolotu, w końcu zajmą się nimi polscy dyplomaci.

Upadek biura podróży El Greco jeszcze pogorsza naszą sytuację – mówią turyści. Nie mamy perspektyw kiedy my do tej Polski wrócimy. Najgorsze jest to, że małe zainteresowanie konsulatu naszą sprawą. Konsul czy jego pracownik powiedział nam, że to jest sprawa między nami a El Greco. Nie chcą nas także wypuścić z hotelu, prawdopodobnie dlatego, że nie wiadomo kto za ten hotel zapłaci - mówił Mirosław Chylicki z Goleniowa, uczestnikiem feralnego wyjazdu do Egiptu.

Rzecznik polskiej ambasady w Egipcie zapewnia, że Polacy dziś wieczorem wrócą do kraju. Zabierze ich albo samolot LOT-u.

17:15