Rząd ma ujawnić we wtorek nowe szczegóły dotyczące "piątki Kaczyńskiego". Wiele już wiadomo; poniżej podsumowanie ujawnionych już zasad planu wielomiliardowych wydatków z budżetu. Tego samego dnia premier Li Keqiang ma ujawnić plan pobudzenia chińskiej gospodarki. Dwutygodniowe wydatki na chińską infrastrukturę i obniżki podatków odpowiadają wartości programu ogłoszonego przed tygodniem przez PiS.
Na wtorkowym posiedzeniu rząd ma zająć się programem tzw. "piątki Kaczyńskiego". Ma być wyznaczone kalendarium wprowadzania tych rozwiązań oraz nakreślone ich najważniejsze szczegóły. Z ogłoszonych w piątek oszacowań wynika, że roczny koszt programu to 43 mld złotych, zatem więcej niż pierwotnie zapowiadał szef rządu.
Według dostępnych informacji, w ramach - najdroższego z piątki - programu 500+ pieniądze mają trafić do rodziców wszystkich dzieci. Bez ograniczeń, ale pod warunkiem złożenia wniosku.
Zgodnie ze złożoną w piątek zapowiedzią premiera, dodatkowa emerytura ma być wypłacona nie tylko w 2019 roku, ale również w kolejnych latach. Mają ją dostać nie tylko emeryci, ale też renciści.
Przedstawiciele rządu w kończącym się tygodniu wyjaśnili też, że zwolnienie z podatku PIT dla młodych, ma dotyczyć zatrudnionych na umowę o pracę oraz na umowę zlecenie, pracowników do 26. roku życia. Chodzi o dochody objęte niższą stawką podatku. W przypadku przekroczenia progu, dochody mają być już normalnie opodatkowane stawką 32-procentową. Z tych wyjaśnień wynika też, że pracujący na własny rachunek młodzi mają nadal płacić PIT po to, by starsi nie próbowali uniknąć opodatkowania, przepisując firmy na młodych.
Ponadto premier powtórzył, że dotychczasowa stawka 18 proc. ma być obniżona do 17 proc., a zamrożone od lat koszty uzyskania przychodu mają być podniesione co najmniej dwukrotnie.
Piąte z założeń dotyczy dotowania połączeń autobusowych. Z wyjaśnień ministrów wynika, że chodzi głównie o połączenia do miejscowości, w których wcale nie ma komunikacji zbiorowej, a także o wspieranie kursów poza godzinami szczytu komunikacyjnego. Zgodnie z zapowiedziami, firmy autobusowe mają być wspierane przekazywaną za pośrednictwem samorządów dotacją w wysokości 60-80 gr za kilometr. Ma się to odbywać nie na mocy przygotowywanej ustawy o transporcie publicznym, lecz nowej ustawy.
Program jest krytykowany przez opozycję jako "rozdawnictwo", które służyć ma wyłącznie wygraniu wyborów. Mówi się wprost o kupowaniu głosów. Rządzący właściwie nie zaprzeczają, że program ma związek z wyborami. Padają przy tym apele o głosowanie na PiS w celu utrzymania i rozszerzenia świadczeń. Szef rządu zwraca też przy okazji uwagę, że przed poprzednimi wyborami obietnice złożone przez ówczesną premier Ewa Kopacz wyceniano na ponad 100 mld złotych, przy gorszej sytuacji budżetu.
Eksperci ostrzegają, że w razie pogorszenia sytuacji gospodarczej, "piątka" może poważnie obciążać budżet w kolejnych latach. Nowe sygnały ze świata potwierdzają, że należy się liczyć z poważnym osłabieniem światowej gospodarki.
Na początku tygodnia spodziewane są komunikaty o zbliżonym do zera wzroście w sektorze budowlanym i usługowym w Wielkiej Brytanii, nad którą wciąż wisi niepewność w sprawie brexitu. Również dane o kondycji sektora usług i sprzedaży detalicznej w strefie euro nie zapowiadają się optymistycznie.
Lepiej ma się gospodarka USA, ale w opublikowanym w mijającym tygodniu badaniu National Association for Business Economics ponad połowa przedsiębiorców spodziewa się, że przed końcem 2021 roku amerykańska gospodarka wpadnie w recesję.
Wojna handlowa dwóch największych potęg gospodarczych coraz mocniej uderza w handel światowy i rozlewa się na inne kraje. Coraz więcej powodów, by porzucić hurraoptymizm mają też władze Chin. Tempo wzrostu w zeszłym roku nie przekroczyło prawdopodobnie 6,5 proc., a to wynik najsłabszy od prawie 30 lat. W tym roku ma być... słabszy.
Dlatego na zaczynającym się we wtorek zjeździe partii rządzącej Chinami premier kraju Li Keqiang ma zapowiedzieć program stymulujący gospodarkę. Mowa jest o wsparciu dla pracowników, przedsiębiorców oraz obniżkach podatków i łącznych kosztach dla budżetu, sięgających nawet 300 mld dolarów rocznie. Ponadto chiński rząd ma w tym roku zaciągnąć drugie 300 mld dolarów na budowę infrastruktury. To o połowę więcej niż w zeszłym roku.