Chwile grozy na przejściu dla pieszych przy ul. Głównej w Piasecznie na Mazowszu. 10-latek zlekceważył czerwone światło na sygnalizatorze i wbiegł wprost pod koła auta. Okazuje się, że był wtedy pod opieką matki. Jak twierdzi, to ona namówiła go do wejścia na jezdnię.
Do zdarzenia doszło 3 stycznia na ul. Głównej w Piasecznie. 10-latek zlekceważył czerwone światło i wbiegł wprost pod nadjeżdżające auto.
Na szczęście chłopiec nie został poważnie ranny. Skończyło się na potłuczeniach.
Całe zdarzenie zarejestrowane zostało kamerą znajdującą się w samochodzie uczestniczki tego zdarzenia. Na nagraniu widać, że auto przejeżdża na zielonym świetle. Mija sznur samochodów tkwiących w korku w przeciwnym kierunku. W pewnym momencie, na przejściu na pieszych, pod koła auta kobiety wbiega 10-latek. Prowadząca nie ma szans się zatrzymać. Chłopiec upada na jezdnię. W samochodzie natomiast słychać krzyk "Dziecko potrąciłam".
Okazało się, że 10-latek w tym czasie był pod opieką matki. Jak przekazał policjantom, to mama stwierdziła, że nic nie jedzie, więc mogą przechodzić na drugą stronę.
Policja skierowała sprawę do sądu rodzinnego.
"Pamiętajmy o tym, że pojazd, jadąc nawet z niewielką prędkością, nie jest w stanie zatrzymać się w miejscu. Natomiast zielone światło na sygnalizatorze to dla kierującego autem sygnał do kontynuowania jazdy. Widząc go, ma on prawo oczekiwać, że przejście dla pieszych będzie wolne od osób nieuprawnionych do przechodzenia" - przypomina w komunikacie Magdalena Gąsowska z policji w Piasecznie.