Skrajnie prawicowy kandydat na prezydenta Rumunii Călin Georgescu nadal walczy o cofnięcie decyzji o unieważnieniu wyborów. Jego zwolennicy protestują na ulicach Bukaresztu.

Trybunał Konstytucyjny Rumunii po ujawnieniu przez tamtejsze służby wywiadu nadużyć w kampanii wyborczej, wydał decyzję o powtórzeniu całego procesu wyborczego. Călin Georgescu - skrajnie prawicowy kandydat o prorosyjskich poglądach nadal jednak walczy o cofnięcie tej decyzji. Domaga się ponownego rozpatrzenia sprawy, a swoich zwolenników nawołuje do kolejnych protestów.

Georgescu wciąż próbuje zaskarżyć decyzję o unieważnieniu wyborów. Na swoim profilu w mediach społecznościowych zapowiada, że w piątek (10.01) uda się z prawnikami do Trybunału Konstytucyjnego i tam zwróci się o ponowne rozpatrzenie decyzji w sprawie unieważnienia wyborów prezydenckich. Jednocześnie nawołuje swoich zwolenników o osobiste przybycie, aby wesprzeć inicjatywę i podpisać petycję skierowaną do sędziów Trybunału.

Już 10 stycznia o godzinie 10:00 odbędzie się wielkie, legalne zjednoczenie naszego narodu - mówi Georgescu na swoim profilu w mediach społecznościowych. Nasze podpisy przywrócą II turę w jej legalnym kształcie! Macie okazję, aby wasze dzieci i wnuki były dumne, że zajęliście godne i pokojowe stanowisko, że odeszliście od telewizorów i przestaliście oglądać bandę politycznych intruzów depczących wasze konstytucyjne prawa. Bądź obecny, aby podpisać się pod tą odważną inicjatywą. Dołącz do tej akcji prawnej osobiście. Podpisz i domagaj się głosowania - dodaje.

Trybunał Konstytucyjny nie posiada jednak procedury odwoławczej.

Ingerencja obcego państwa

Rumuński Sąd Konstytucyjny 6 grudnia wydał decyzję o powtórzeniu wyborów prezydenckich. Powodem były nadużycia dotyczące kampanii Călina Georgescu. Chodziło o manipulację w internecie, za którą stało obce państwo. Kandydaturę Georgescu miały wspierać strony internetowe i kanały sterowane z Rosji. W efekcie doszło do naruszenia zasady równości kandydatów. 

W pierwszej turze wyborów Georgescu uzyskał blisko 23 proc. głosów. Z lokalnych sondaży wynikało tymczasem, że zdobędzie on maksymalnie 8 proc. głosów.

Śledztwo trwa

Rumuńska policja cały czas bada sprawę nieprawidłowości w trakcie kampanii wyborczej. Śledczy podejrzewają, że w finansowanie kampanii Georgescu zamieszany jest rumuński przedsiębiorca działający na rynku kryptowalut Bogdan Peșchir. Biznesmen, jak informuje portal ziare.com, został 8 stycznia wezwany na przesłuchanie do siedziby Głównego Inspektoratu Policji Rumuńskiej. 

Śledczy sprawdzają też skonfiskowane w grudniu w jego mieszkaniu w Braszowie komputery i nośniki danych. Według wstępnych informacji Peșchir miał wpłacić milion euro na promocję Georgescu na platformie TikTok. Wobec przedsiębiorcy trwa też dochodzenie w sprawie korupcji, prania pieniędzy i oszustw.

Wybory prezydenckie w Rumunii mają się odbyć 4 maja. Druga tura zaplanowana jest na 18 maja.


Autor: Monika Jendrzejewska