100 lat temu dwaj Brytyjczycy, 37-letni George Mallory i 22-letni Andrew Irivine, ruszyli na podbój Mount Everestu. Obaj zginęli, a ich ciała nigdy nie wróciły do domu. Szczątki pierwszego z himalaistów udało się odnaleźć już ponad 20 lat temu, ale dziś ani ich, ani ciała jego kolegi nie sposób namierzyć. Pasjonaci historii pytają – kto je zabrał? Sprawie przyjrzał się brytyjski "The Guardian".
"To będzie świetna przygoda" - miał napisać George Mallory do swojej matki tuż przed wyruszeniem na najwyższą górę świata.
Jego zniknięcie, wraz z partnerem wspinaczkowym Andrew Irvinem, stało się jedną z najbardziej działających na wyobraźnię tajemnic w historii eksploracji górskiej. Mężczyźni ruszyli na szczyt 8 czerwca 1924 r. Historycy, pisarze czy filmowcy zadają sobie pytanie, czy dwójce Brytyjczyków, których po raz ostatni widziano niedaleko wierzchołka, udało się go osiągnąć.
Teraz aktualna jest kwestia - co stało się z ich ciałami?
Ciało Mallory'ego odkrył w 1999 r. amerykański wspinacz Conrad Anker. Mężczyzna zostawił je w tym samym miejscu. Badacze próbowali odnaleźć również szczątki Irvina. Jamie McGuinness, który pięciokrotnie wspiął się na szczyt od strony tybetańskiej, stwierdził po intensywnym przeszukaniu okolicy w trakcie wyprawy w 2019 r., że ciała obu Brytyjczyków zostały usunięte w jakimś momencie w pierwszej dekadzie XXI w.
Ciała Irvina prawie na pewno nie ma już na górze - powiedział McGuinness. Szukaliśmy go intensywnie przy pomocy dronów. Zanotowaliśmy kilka innych ciał, więc wiemy, że nie ominęliśmy niczego w podobnym rozmiarze - wyjaśnia wspinacz.
Ten punkt widzenia potwierdza amerykański przewodnik górski i autor książek Mark Synnott, który uczestniczył w ekspedycji. Mężczyzna wspiął się w miejsce, co do którego panuje zgoda wśród kilku badaczy Everestu, że mogło być ono miejscem wiecznego spoczynku ciała Irvina. Synnott jednak nie znalazł niczego. Przewodnik poinformował, że jego ekipa przeszukała również precyzyjnie określone miejsce odnalezienia Malloryego, ale jego szczątków również nie było.
Mieliśmy koordynaty GPS miejsca, gdzie odnaleziono ciało. Polecieliśmy tam dronem i zrobiliśmy zdjęcia. Przestudiowałem je bardzo wnikliwie razem z Thomem Pollardem, który był tam w 1999 r. - wyjaśnił Amerykanin.
Czuję, że jeśli ciało Malloryego byłoby tam, zobaczylibyśmy je. To nie ma sensu. Kto je zabrał? - pyta.
Wszyscy, którzy mają bardziej szczegółową wiedzę w tej historii są zgodni, że jeśli ktokolwiek miałby usunąć ciała Brytyjczyków, to byłyby to chińskie władze alpinistyczne. Jednym z powodów mógłby być negatywny stosunek do kwestii zwłok porzuconych wysoko w górach. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że jest to związane z długoletnim wyczuleniem Chin na zachodni sceptycyzm wobec faktu zdobycia Mount Everestu przez Chińczyków ponad 60 lat temu. Co więcej, Chińczycy wiedzieli, gdzie leżą ciała.
Natknięcia się na ciała Malloryego i Irvina zdarzały się już o wiele wcześniej niż w 1999 r.