Polska udzieli Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu pożyczki rzędu 6 mld euro - ujawnia w Kontrwywiadzie RMF FM minister finansów Jacek Rostowski. "W tej chwili Narodowy Bank Polski pracuje nad szczegółami" - dodaje. Gość RMF FM zapewnia, że Polska nie zadeklaruje poddania się rygorom paktu fiskalnego.
Konrad Piasecki: 6 miliardów 270 milionów euro - czy już wiadomo, że dokładnie tyle dołożymy do tej euroskładki, europożyczki?
Jacek Rostowski: To nie jest europożyczka, to jest pożyczka dla Międzynarodowego Fundusz Walutowego.
Europożyczka w sensie, że europejska.
Przypomniałbym, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest najbardziej wiarygodnym kredytobiorcą na świecie. Mówimy o takim rzędzie wielkości. W tej chwili Narodowy Bank Polski pracuje nad szczegółami.
Rozumiem, że może to być ciut mniej, ciut więcej, ale na pewno nie będzie to 10 miliardów.
Na pewno nie będzie to 10 miliardów.
Nawet gdyby te wszystkie deklaracje innych krajów nie składały się na 200 miliardów euro? A o takiej sumie mówiono po szczycie w Brukseli.
Nawet w takiej sytuacji.
Dyplomaci brukselscy skarżą się: wszyscy chcą płacić jak najmniej a niektórzy wcale. Co będzie, jak 200 miliardów się nie zbierze?
Po pierwsze, na pewno te 150 miliardów, na które miały się złożyć kraje strefy euro, będą zapewnione. Z pozostałych 50 miliardów zobaczymy, ile krajów spoza strefy euro będzie chciało się dołączyć do tych pożyczek, bo to są oddzielne pożyczki dla MFW.
A nie będzie tak, że jak Szwedzi powiedzą: nie dajemy ani grosza, to wtedy Unia wyciągnie rękę do nas i powie: no widzicie, jaka jest trudna sytuacja?
Nie, myślę, że wprost przeciwnie, tym więcej innych krajów będzie chciało dawać. Zresztą Szwecja to ciekawy przykład, bo Szwecja jest zapisana na trochę większą sumę niż Polska, mimo że Szwecja ma znacznie mniej rezerw niż ma Polska. Polski i szwedzki interes jest wspólny. Jesteśmy bardzo uzależnieni jeśli chodzi o nasz eksport od strefy euro, dlatego dla nas bardzo ważne jest, aby strefa euro pozostała stabilna.
Całość tych pieniędzy, tych mniej więcej 6 miliardów euro, będzie pochodziła z rezerw Narodowego Banku Polskiego?
Całość tych pieniędzy będzie pozostawała w rezerwach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a będzie potem w kolejnych transzach ciągnięta, jeżeli MFW uzna, że ma taką potrzebę.
Nie będzie tak, że te pieniądze Narodowy Bank Polski przeleje na jakieś konto i one znikną z polskiego systemu walutowego?
Dopiero wtedy, kiedy MFW pociągnie transzę, ale proszę pamiętać, że gdyby sytuacja była trudna w Polsce, i my byśmy pociągnęli tą dużo większą kwotę, 30 mld dolarów, do których mam prawo w MFW, to wtedy automatycznie MFW przestanie ciągnąć w tej puli w NBP a nawet, jeżeli jakaś część tych pieniędzy była pociągnięta, mielibyśmy prawo zwrócić się z prośbą o to, żeby tamte pieniądze zwrócić do Narodowego Banku Polskiego.
Jeśli MFW - jak pan mówi - pociągnie tą transzę, to wiemy, kiedy ją odda? Kiedy te pieniądze trafią do nas z powrotem?
Ta gotowość udzielenia pożyczki, jeśli się nie mylę, byłaby na 3 lata.
Czyli po 3 latach, w razie wypłaty pierwszej sumy one by przyszły z powrotem?
Tak.
One będą oprocentowane?
One będą oprocentowane.
Ale dobrze? To będzie dobry interes, czy raczej taki symboliczny?
Gdzieś pomiędzy i dokładnie jak do tego podejścia by najlepiej zarobić, jednak utrzymując pełne bezpieczeństwo, to tym aspektem tej sprawy zajmuje się Narodowy Bank Polski.
Ale rozumiem nie traktujemy tego w kategoriach dobrego zarobku, tylko raczej w kategoriach pokazania się jako kraj solidny, stabilny i taki, który się dokłada?
I tak, na którego stać się też dołożyć. No i myślę, że też jest polityczny powód. Mówi się o tym, że Rosja może aż 10 mld euro pożyczyć MFW na te same cele. Myślę, że byłoby bardzo źle gdyby, jako kraj należący do Unii Europejskiej, tyle korzystający z pomocy unijnej, aż prawie 10 mld euro darowizn rocznie, bylibyśmy chętni dać mniej, czy nie dać, nie być gotowi udzielić pożyczki, w sytuacji, w której Rosja do takiej pożyczki się przyłączy.
Panie ministrze, ale z ręką na sercu - pan wierzy, że to wystarczy?
Ja myślę, że jako część szerszego pakietu działań, z którego najważniejsze jest bardzo znaczące, gigantyczne zwiększenie płynności dla banków komercyjnych przez Europejski Bank Centralny, to może starczyć.
Nie jest tak, że za trzy, cztery miesiące kolejny szczyt Unii Europejskiej zostanie zwołany i okaże się, że potrzeba kolejnych 6 mld, a potem kolejnych 6, a potem 26...
Raczej nie. Myślę, że tą drogą to jest jeden taki element działalności. Ten mechanizm raczej zwiększany nie będzie. Jest bardziej prawdopodobne, że to, co może trzeba będzie zrobić, będzie dużo bardziej aktywne działanie Europejskiego Banku Centralnego na rynku obligacji państwowych. Ale to nas już w żaden sposób nie będzie dotyczyło.
Projekt paktu fiskalnego - kagańca dla deficytu i długu - dostaliśmy go. Jest dla nad do zaakceptowania?
W tej chwili go studiujemy i będziemy też oczywiście proponowali różnice, może zmiany. Ale w obecnym kształcie nie wygląda najgorzej.
Zadeklarujemy poddanie się jego rygorom natychmiast po podpisaniu?
Bardzo wątpię.
Nie?
Nie, myślę, że nie, bo my mamy własne rygory konstytucyjne, ustawowe, które uważamy za lepsze i nie są nam potrzebne dodatkowe unijne.
A jak nie zadeklarujemy tego wejścia w ten system, będziemy mogli uczestniczyć w spotkaniach eurogrupy?
Tak, tak, jak najbardziej.
Czyli nie jest tak, że nas to wyeliminuje ze spotkań?
Na pewno takie sformułowania nie byłyby dla nas zadowalające w żaden sposób.
Ale dlaczego nie chcemy się poddać rygorom? No, wydawało się, że to jest taka deklaracja pokazania się jako kraj znowu stabilny.
Bo my mamy własne rygory, które są, uważamy, lepiej skonstruowane, lepiej przystosowane do potrzeb polskich.
Ale z drugiej strony, to byłby sygnał dla świata: zobaczcie, Polska nie jest w euro, a mimo wszystko chce i potrafi".
Tak, ale nie zawsze wszystkie rygory są jakby stosowne dla...
Te 3 procent deficytu to jest niestosowne?
A nie, to i tak na obowiązuje, i tak, jako członków Unii Europejskiej, nawet bez tego, żebyśmy byli w strefie euro czy w pakcie fiskalnym. Więc to jest rygor, który warto mieć, ale on i tak już obowiązuje.