Możemy rozważyć wzięcie udziału polskich żołnierzy w siłach stabilizacyjnych w Iraku – powiedział Gość RMF Jerzy Szmajdziński, minister obrony narodowej. Zaznaczył jednak, że jest to uzależnione od otrzymania środków zewnętrznych.
Konrad Piasecki: Dlaczego Polska tak się rwie, aby wysłać kolejne setki i tysiące naszych żołnierzy do Iraku.
Jerzy Szmajdziński: Nigdzie się nie rwiemy, niegdzie o to nie walczymy. Natomiast powiedzieliśmy „a” - więziliśmy udział w operacji militarnej, trzeba powiedzieć ”b” i razem z innymi koalicjantami i wziąć udział w siłach stabilizacyjnych.
Konrad Piasecki: A nie lepiej byłoby powiedzieć „a”, a potem: teraz czas na innych, na tych bogatszych, bardziej zasobnych?
Jerzy Szmajdziński: Teoretycznie tak, ale wtedy bylibyśmy posądzeni o stracone szanse, które są związane z możliwością wzięcia udziału w takiej operacji, której celem jest odbudowa Iraku, a tym samym wzięcia udziału polskich firm.
Konrad Piasecki: Czyli to jest tak, że ceną za udział polskich firm w odbudowie Iraku jest wysłanie tam naszych żołnierzy?
Jerzy Szmajdziński: Nie ceną, ale jednym z ważniejszych elementów. Obecność wojskowa Polski może chronić obecność gospodarczą.
Konrad Piasecki: Zapytam inaczej. Jeśli nie wyślemy tam żołnierzy, nie mamy szansy na zyski z Iraku?
Jerzy Szmajdziński: Nie, nie to nie w tych kategoriach. Proszę pamiętać, że my tej decyzji nie podjęliśmy tej decyzji, uzależniamy to od najważniejszej kwestii, czyli środków finansowych. Od tego, czy koalicja będzie zdolna posiadać takie środki.
Konrad Piasecki: Jest tak, że wyślemy ich tam owszem, ale pod warunkiem, że nie wydamy na to ani grosza?
Jerzy Szmajdziński: Wyślemy wtedy kiedy koszty pobytu polskich żołnierzy, ich wysłania zostaną pokryte z nienaszych środków.
Konrad Piasecki: Całość kosztów? Polska nie wyda na to złamanego grosza?
Jerzy Szmajdziński: Zdecydowanej większości: 99 czy 98 proc. W budżecie MON nie ma na to pieniędzy, w budżecie państwa też. Do rezerwy ogólnej Rady Ministrów sięgnąć nie możemy. Więc deklaracje polityczne, koncepcje wojskowe – posiadamy, możliwości realizacyjne uzależniamy od środków zewnętrznych.
Konrad Piasecki: Kto miałby dać te pieniądze?
Jerzy Szmajdziński: Koalicja, która będzie działała w Iraku.
Konrad Piasecki: Ale my w tej koalicji również jesteśmy.
Jerzy Szmajdziński: Ale w tej koalicji mogą być państwa, które przeznaczą na ten cel środki, to mogą być także środki naszego sojusznika Stanów Zjednoczonych.
Konrad Piasecki: Ile pieniędzy potrzeba?
Jerzy Szmajdziński: Na roczny pobyt 1,5 tys. żołnierzy potrzeba około kilkudziesięciu milionów dolarów.
Konrad Piasecki: A to będzie 1,5 tys. czy 3,4 tys. żołnierzy.
Jerzy Szmajdziński: To w największym stopniu zależy od pieniędzy a nie od tego czy my mamy takich żołnierzy.
Konrad Piasecki: A mamy?
Jerzy Szmajdziński: Mamy. Byłoby to pewne przyśpieszenie programu modernizacji i przebudowy sił zbrojnych, bo na końcu tego programu w 2008 roku mamy osiągnąć stan, że możemy wysłać dywizję na długą misję lub 2 brygady na krótką misję. Więc wysłanie dzisiaj 2,5 tys. żołnierzy, że ten stan brygady gotowej do udziału w takiej misji zostałby osiągnięty szybciej. To jest możliwe.
Konrad Piasecki: Ale, panie ministrze, czy jest taka maksymalna liczba żołnierzy, którą możemy wysłać do Iraku. Może to być 10 tys. czy 100 tys.?
Jerzy Szmajdziński: Oczywiście, że nie. Trzeba pamiętać o rotacji, że ten kraj nie jest łatwym do operowania, że spotkamy się z innym klimatem, inną kulturą. Są dziesiątki, albo setki problemów. Dzisiaj mówimy o możliwym 1,5 tys. żołnierzach, o 2 batalionach i strukturach dowodzenia.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, pan myśli, że ludzie to rozumieją, że pan nie ma pieniędzy, że budżet państwa nie ma pieniędzy, że polska armia nie jest najbogatszą armią świata, a mimo wszystko zasadzamy się, puszymy.
Jerzy Szmajdziński: Nie zasadzamy się, nie puszymy się.
Konrad Piasecki: Tradycje Somosierry postanawiamy kontynuować?
Jerzy Szmajdziński: Niczego takiego nie ma. Było pytanie, czy jesteśmy gotowi do wzięcia udziału. Odpowiedź naczelnych władz państwa: prezydenta, premiera jest taka: możemy rozważyć wzięcie udziału w tej operacji. Uzależniamy to otrzymania zewnętrznych środków.
Konrad Piasecki: Dlatego, że cały czas chcemy być w tym pierwszym szeregu sojuszników Amerykanów.
Jerzy Szmajdziński: Dlatego, że uważamy, iż kontynuowanie procesu, który ma doprowadzić do ustabilizowania sytuacji w Iraku, do wyłonienia w demokratyczny sposób władz Iraku i zaspokojenia naszych polskich roszczeń w wysokości 700 mln dolarów, a także możliwości wzięcia udziału w tej operacji. Do tej pory Polska nigdy nie kapitalizowała swojego militarnego i politycznego zaangażowania i chcemy się w tym spróbować. To ma swój głęboki sens.
Konrad Piasecki: Czas zarobić na wojnie.
Jerzy Szmajdziński: Zachować się jak inni. Tak jak można się zachować nie będąc w sprzeczności z moralnością, etyką.
Konrad Piasecki: Amerykanie chcą także, abyśmy wysłali swoich przedstawicieli do tzw. rządu tymczasowego Iraku. Mamy kogoś takiego?
Jerzy Szmajdziński: Potrzebni są fachowcy, eksperci. W najmniejszym stopniu politycy. Kilkadziesiąt tysięcy polskich robotników, inżynierów. Różnego rodzaju fachowcy pracowali w Iraku. Na pewno z tego grona uda się wyłonić taką grupę, która pomoże Irakijczykom. Zna ich, ma z nimi dobre kontakty.
Konrad Piasecki: Ale Amerykanie mówili też, że tam jest potrzebny ktoś, kto wie, jak demontować stary system polityczny.
Jerzy Szmajdziński: Jeśli będą to politycy, to ktoś kto, kiedyś był wiceministrem, czy byłym ambasadorem. Być może można powiedzieć, że to jest polityk. Mówmy o tego typu ludziach, ale przede wszystkim o różnego typu fachowcach w różnych dziedzinach administracji.
Konrad Piasecki: I jeszcze na koniec: Leszek Miller mówiący wczoraj przed sejmową komisją śledczą do Zbigniewa Ziobro: „pan jest zerem”, to jest taki premier Miller, który podoba się panu.
Jerzy Szmajdziński: 7-godzin aroganckiego przemawiania, oświadczania politycznego i partyjnego w znacznym stopniu osłabiło ocenę komisji śledczej.
Konrad Piasecki: Czyli arogancki premier jest odpowiedzią na aroganckiego posła.
Jerzy Szmajdziński: Arogancki poseł, nieprzygotowany, który chciał zweryfikować swoje ogólne sądy o mediach, o polityce i formułować oskarżenia – bo formułował często.
Konrad Piasecki: I wówczas można powiedzieć wszystko, nawet, że ktoś jest zerem?
Jerzy Szmajdziński: Jeśli formułuje się oskarżenie dotyczące śmierci gen. Papały, to zasługuje się – niestety – na wszystko.
Konrad Piasecki: To było pytanie.
Jerzy Szmajdziński: I odpowiedź, że są granice, których nie warto przekraczać w pytaniach, bo wtedy można się spotkać z oceną swojej postawy.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.