85-tysięczne premie dla wiceprezydentów Warszawy są nie do wytłumaczenia i nie do zaakceptowania. Jestem przekonany, wiem to, że te sumy nie będą tak bolesne - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Grzegorz Schetyna. Nie będą tak bulwersujące - zapowiedział; nie chciał jednak powiedzieć, ile dostaną zastępcy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Konrad Piasecki: Jarosław Wałęsa w Gdańsku, Róża Thun w Krakowie, Marian Krzaklewski na Podkarpaciu. Przy tym Krzaklewskim ręka panu nie zadrżała, panie premierze?
Grzegorz Schetyna: Nie. Zarząd był w zasadzie jednomyślny. Ta informacja żyła już w mediach wcześniej, więc nikt nie był zaskoczony.
Konrad Piasecki: A Bronisław Komorowski nie protestował, bo on wcześniej publicznie mówił, że kandydatura Krzaklewskiego kompletnie go nie przekonuje?
Grzegorz Schetyna: Rozmawialiśmy i mamy wspólne zdanie w tej sprawie, że to jest najlepszy projekt na Podkarpacie.
Konrad Piasecki: Czyli jak spojrzał w oczy Grzegorza Schetyny, to wątpliwości przeminęły z wiatrem?
Grzegorz Schetyna: Rozmawialiśmy. Lista musi być tak zbudowana, żeby miała pełną akceptację partyjnych liderów, a jednocześnie szansę na dobry wynik.
Konrad Piasecki: Krzaklewski ma pełną akceptację wszystkich liderów?
Grzegorz Schetyna: Tak. Wydaje mi się, że tak. Mam nadzieję, jestem przekonany, że potwierdzi to także w kampanii wyborczej i wynikiem wyborczym.
Konrad Piasecki: Ale nie ma akceptacji mentora Platformy, czyli Lecha Wałęsy.
Grzegorz Schetyna: Jestem przekonany, że wszystko jest przed Marianem Krzaklewskim…
Konrad Piasecki: …i Lechem Wałęsą…
Grzegorz Schetyna: …i przed nami, że przekona Marian Krzaklewski do swoich umiejętności i takiej potrzeby tego, żeby był w Brukseli przez te następne lata.
Konrad Piasecki: Kiedy Lech Wałęsa mówi, że to zamazywanie, mieszanie wszystkiego w jednym garze; że Platforma nie zachowuje się jak partia, bo bierze ludzi od lewa do prawa, od lewicy do prawicy, związkowców, nie przekonuje pana?
Grzegorz Schetyna: Wiem, że tak można na to patrzeć. Natomiast my chcemy być pewni, że przygotowujemy najlepszą merytoryczną reprezentację, że Polskę będą reprezentować ludzie – zgoda nie wprost partyjni działacze, ale ludzie, którzy na pewno zrobią dobrą robotę w Brukseli.
Konrad Piasecki: Ale zabolały pana te słowa Lecha Wałęsy?
Grzegorz Schetyna: Myślę, że w perspektywie najbliższych dni, tygodni, kiedy będziemy opisywać nasz plan kampanii, program, ludzi, którzy go będą tworzyć i realizować w Brukseli, przekonamy i Lecha Wałęsę.
Konrad Piasecki: Ale ja pytam o ból.
Grzegorz Schetyna: Nie. Nie boli. Troszkę może chcielibyśmy, żeby szybciej wyjaśnić tę kwestię, że Krzaklewski jest dobrym kandydatem. Ja pamiętam jak 5 lat temu pojawiła się kandydatura Jerzego Buzka – wtedy wywoływała wielkie emocje i wszyscy mówili nam: „Co robicie? Ja możecie stawiać na zgrane karty, na ludzi, którzy kiedyś tworzyli AWS?” Dzisiaj Jerzy Buzek przez większość Polaków czy większość polskich politycznych sił jest wskazywany jako kandydat na szefa europarlamentu i wszyscy mówią, że to świetny europarlamentarzysta.
Konrad Piasecki: Bronisław Komorowski mówił, że o starcie Krzaklewskiego zdecydują badania. Te badania rzeczywiście były i potwierdziły, że Krzaklewski to dobry kandydat?
Grzegorz Schetyna: To jest, po pierwsze, nasze przekonanie, że merytorycznie to jest dobry kandydat i pomoże, wesprze Europejską Partię Ludową i Platformę tam na miejscu. Po drugie, że rzeczywiście na Podkarpaciu – trudnym terenie dla Platformy – taki miks, czyli Marian Krzaklewski i Elżbieta Łukacijewska, czyli osoby, które będą prowadzić tę listę, mają szansę na zwycięstwo wyborcze.
Konrad Piasecki: Ale z badań wyszło, że Krzaklewski tam pociągnie listę?
Grzegorz Schetyna: Nie można żyć tylko badaniami – na podstawie badań budować…
Konrad Piasecki: Z tego co mówi Komorowski, można!
Grzegorz Schetyna: One są oczywiście ważne, ale ważna także jest polityczna intuicja i przekonanie, że ta decyzja jest właściwa.
Konrad Piasecki: Panie premierze, a czy panu – działaczowi podziemnego NZS-u, człowiekowi niegdyś związanemu z „Solidarnością” walczącą – nie jest źle, że wizytówką pańskiej partii w tych wyborach będzie członkini Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?
Grzegorz Schetyna: Co to znaczy być wizytówką kampanii wyborczej?
Konrad Piasecki: Jeśli Danuta Hübner kandyduje z Warszawy, która jest takim pokazowym miejscem w tej kampanii wyborczej…
Grzegorz Schetyna: Nie. Mam kompletnie inne zdanie, bo obok niej jest Paweł Zalewski, z którym byliśmy razem w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów.
Konrad Piasecki: To nie kłóćmy się o wizytówkę i nie kłóćmy się o to, który okręg jest najważniejszy, ale nie boli to pana?
Grzegorz Schetyna: Platforma jest bardzo pojemną partią. Musi być partią skuteczną, wygrywać wybory i dawać gwarancję merytorycznej pracy i sensowności reprezentacji.
Konrad Piasecki: Ja znowu pytam o pańskie odczucia. Czy panu nie jest z czymś takim źle, że 17-letnia członkini PZPR Danuta Hübner jest kandydatką pańskiej partii w wyborach?
Grzegorz Schetyna: Nie jest. Uważam, że to co zrobiła w perspektywie ostatnich lat, jej praca jako komisarza europejskiego, a wcześniej przy sprawach wejścia Polski do Unii daje gwarancje jej dobrej, merytorycznej pracy.
Konrad Piasecki: Przeszłość odkreślamy grubą kreską?
Grzegorz Schetyna: Jest potrzebna, przecież wszyscy o niej wiedzą. Natomiast akceptujemy ją jako rzeczywiście podmiotowego polityka w Brukseli i to chodzi.
Konrad Piasecki: A akceptuje pan mówienie o prezydencie najjaśniejszej Rzeczpospolitej, że jest małym zakompleksionym człowiekiem, który kompromituje Polskę?
Grzegorz Schetyna: Pan cytuje wypowiedzi…
Konrad Piasecki: Pańskich kolegów partyjnych.
Grzegorz Schetyna: Wydaje mi się, że dziennikarzy z jednej audycji radiowej.
Konrad Piasecki: Nie. Stefan Niesiołowski wczoraj powiedział, że prezydent Kaczyński to mały, mściwy, zakompleksiony człowiek, który kompromituje Polskę.
Grzegorz Schetyna: Jeżeli już cytujemy słuchaczom wypowiedź Stefana marszałka Niesiołowskiego...
Konrad Piasecki: Możemy powiedzieć Stefana marszałka Niesiołowskiego... Tak staropolsko.
Grzegorz Schetyna: Tak, dobrze zabrzmiało. I szlachecko. To powiedzmy jaka jest przyczyna tej wypowiedzi. To jest to, że prezydent Lech Kaczyńskie nie przywitał się wczoraj z marszałkiem Niesiołowskim na odprawie Wojska Polskiego.
Konrad Piasecki: Rzeczywiście się nie przywitał, rzeczywiście to było jakieś demonstracyjne cofnięcie ręki?
Grzegorz Schetyna: Wszyscy to widzieli, nie wiem dlaczego pan redaktor tutaj znak zapytania stawia.
Konrad Piasecki: Ja nie widziałem tej sceny w telewizji, dlatego pytam.
Grzegorz Schetyna: To proszę zobaczyć. Jak pan zobaczy, to potem proszę cytować wypowiedzi Niesiołowskiego i to będzie moim zdaniem taki pakiet, w którym i słuchacze pańskiej stacji będą mogli mieć zdanie w tej sprawie.
Konrad Piasecki: Tylko zastanawiam się, czy mówienie takich słów o prezydencie Polski panu się podoba?
Grzegorz Schetyna: Mogę powtórzyć to, co powiedziałem przed chwilą.
Konrad Piasecki: Że jeśli ktoś komuś nie podaje ręki, to można o nim w ten sposób mówić.
Grzegorz Schetyna: Uważam, że język polskiej polityki przenosi się na obyczaje i to jest fatalne. Nie chcę wskazywać, kto jest winny takim zachowaniom, ale każdy powinien zacząć od siebie.
Konrad Piasecki: Koniec miłości z prezydentem?
Grzegorz Schetyna: Nie. To nie chodzi o miłość.
Konrad Piasecki: Po szczycie w Brukseli można było odnieść wrażenie, że już nic was nie podzieli.
Grzegorz Schetyna: Trzeba wybrać warianty dobrych, normalnych zachowań współpracy i skutecznej obecności w Brukseli przy takich szczytach. Prezydent w tym przypadku z ekipą nie przeszkadzał w tej pracy, którą wykonywała ekipa rządowa i dobrze.
Konrad Piasecki: Nie podanie ręki nie zburzy tego miłego nastroju?
Grzegorz Schetyna: Nie, tylko powinniśmy pokazać i mieć zdanie w tej sprawie i powiedzieć że to nie jest normalne, że publiczna osoba jest w stanie zachować się w ten sposób.
Konrad Piasecki: A czy jest normalne, że Hanna Gronkiewicz-Waltz daje 85 tysięcy swoim zastępcom jako premie?
Grzegorz Schetyna: Już nie daje. Wiemy, że była taka propozycja. Warszawa jest trudnym miastem.
Konrad Piasecki: Nie daje? Wycofała się z tej decyzji?
Grzegorz Schetyna: Z tego co wiem przede wszystkim preferowane będą podwyżki, czy nagrody …
Konrad Piasecki: 2 tysiące rocznie dla urzędnika to mnie nie boli, ale jak widzę 85 tysięcy dla wiceprezydenta to uważam, ze w dobie zaciskania pasa i kryzysu to jednak stanowcza przesada.
Grzegorz Schetyna: To jest nie do wytłumaczenia i nie do zaakceptowania. Jestem przekonany, wiem to, że te sumy nie będą tak bolesne.
Konrad Piasecki: Czyli tych premii nie będzie dla wiceprezydentów?
Grzegorz Schetyna: Nie będą tak bulwersujące.
Konrad Piasecki: Będą mniejsze?
Grzegorz Schetyna: Będą mniejsze.
Konrad Piasecki: Ale 10 tysięcy?
Grzegorz Schetyna: Nie wiem. Administracja samorządowa sądzi się sama, rozliczają ją mieszkańcy Warszawy.
Konrad Piasecki: To ja, jako mieszkaniec Warszawy rozliczę Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dziękuję za rozmowę.