Antybushowski "Fahrenheit 9/11" Michaela Moore’a to element amerykańskiej kampanii wyborczej; zdobywca Złotej Palmy bierze w niej udział bardzo ostro i bardzo brutalnie - ocenia prof. Zbigniew Lewicki. Samego Morre’a nazywa zaś estradowym gangsterem.
Konrad Piasecki: Zatrzęsło panem, kiedy się pan dowiedział o Złotej Palmie w Cannes dla Michaela Moore’a?
Zbigniew Lewicki: Zatrzęsło mną nie dlatego, że wygrał Michael Moore, tylko dlaczego on wygrał i jak się zachował i jak się przed tym zachowywał. Ja samego filmu nie widziałem, więc nie mogę filmu oceniać. Może jest to film wielki, choć niewiele na to wskazuje. Ale postać jest na tyle kontrowersyjna, że rzeczywiście uznałem, że nie jest to szczytowy moment sztuki i szczytowy moment festiwalu w Cannes.
Konrad Piasecki: Kontrowersyjna postać, o której wielu mówi, że otwiera oczy Ameryce i na Amerykę.
Zbigniew Lewicki: Nie sądzę, on bierze udział bardzo ostro i bardzo brutalnie w kampanii wyborczej amerykańskiej.
Konrad Piasecki: Ma prawo.
Zbigniew Lewicki: Oczywiście, że tak, ale używając środków, co do których można mieć wątpliwości: przekręcając, kłamiąc, naginając nie po raz pierwszy. Jest bardzo sprawny.
Konrad Piasecki: Ale kim jest wg pana Michael Moore?
Zbigniew Lewicki: Gangsterem estradowym.
Konrad Piasecki: A nie rzetelnym publicystą?
Zbigniew Lewicki: Nie. Bardzo charakterystyczne dla niego było to, co się wydarzyło niedawno w Ameryce, co wywołało sporo kontrowersji, a w Europie właściwie minęło bez echa. On na jednym z wieców wyborczych Kerry’ego mówił, że namawia wszystkich do głosowania za bohaterem wojennym Kerrym a przeciw dezerterowi Bushowi. I o ile bohaterstwo wojenne Kerry’ego było lub nie było, to o tyle Bush na pewno nie był dezerterem. Ale Moore doskonale wiedział, że jeśli to powie, to będzie to pokazywane we wszystkich telewizjach, a jemu nic nie grozi.
Konrad Piasecki: To jest człowiek chorobliwie nienawidzący George’a Busha i jego administracji?
Zbigniew Lewicki: To jest chyba dobre określenie. Wielu demokratów uważa, że George Bush ukradł te wybory; bo wiadomo jednak, że tak naprawdę to on nie wygrał, że po tych wszystkich przeliczeniach wyszło na to, że Gore powinien wybory wygrać. I wielu sympatyków Partii Demokratycznej ma takie poczucie, że ich oszukano.
Konrad Piasecki: Michael Moore jest ich ustami.
Zbigniew Lewicki: Dokładnie. Michael Moore jest ich ustami i robi to w sposób, który może budzić kontrowersje. Chociażby jego wypowiedzi po odebraniu nagrody. To jest kwestia, która budzi trochę więcej niż tylko wątpliwości.
Konrad Piasecki: Mam nadzieję, że nikt nie powie mu o tej nagrodzie, kiedy będzie jadł precla - mówił w Cannes Moore. Myśli pan, że Moore może rzeczywiście doprowadzić George’a Busha do zakrztuszenia się preclem?
Zbigniew Lewicki: Gdyby nawet, to nie jest to takie istotne i chyba nie przez niego się Bush wywrócił. Natomiast istotne jest to...
Konrad Piasecki: Ale ta wywrotka rowerowa też źle wróży Bushowi.
Zbigniew Lewicki: Tak, prawdziwi mężczyźni nie spadają z rowerów, prawdziwi mężczyźni – jak to było za prezydenta Cartera – nie walczą z królikami wodnymi, bo jeśli mężczyzna walczy z królikiem wodnym, to znaczy, że nie może być prezydentem.
Konrad Piasecki: U nas Jacek Kuroń rozpoczął kiedyś swoją kampanię wyborczą od spadnięcia z roweru – też się nie skończyło dobrze.
Zbigniew Lewicki: No tak, prawdziwy mężczyzna jeździ na koniu, ma farmę.
Konrad Piasecki: Zachowuje równowagę nawet na rowerze.
Zbigniew Lewicki: Dokładnie tak.
Konrad Piasecki: Pytam o to zakrztuszenie preclem oczywiście w przenośni. Uważa pan, że takie argumenty i siła tego filmu - który za pewne w USA po tej nagrodzie będzie jeszcze głośniejszy, choć i tak już jest głośny, choć niepokazywany – może być gwoździem do trumny szans George’a Busha na reelekcję?
Zbigniew Lewicki: Trudno powiedzieć, bo należałoby dobrze ten film znać. Chodzi o to, że amerykańskie społeczeństwo polaryzuje się bardzo mocno, czyli – ja sądzę – że obejrzenie tego filmu utwierdzi i jednych, i drugich w swoich przekonaniach. Liberalnych demokratów w tym, że Bush się na prezydenta nie nadaje, a konserwatywnych republikanów w tym, że liberałowie i artyści zawiązali spisek przeciwko świetnemu prezydentowi i należy go bronić.
Konrad Piasecki: W tym filmie padają dosyć ważkie argumenty, np. że George Bush współpracował z rodziną bin Ladena tuż po zamachach z 11 września.
Zbigniew Lewicki: Była tam historia pewnych osób – obywateli Arabii Saudyjskiej, którzy uzyskali zgodę na wyjazd do Stanów Zjednoczonych za wiedzą CIA itd. To jest takie rzucenie podejrzenia, że Bush to się naprawdę dogadał na boku jako nafciarz, wziął pieniądze od bin Ladena. Przecież w to nikt rozsądny nie może uwierzyć. To jest wyjątkowo paskudna rzecz. Coś tam nie wiadomo, on ukradł, jego okradli; coś z tą kradzieżą było.
Konrad Piasecki: Na 6 miesięcy przed wyborami w USA jak pan uważa kto wygra?
Zbigniew Lewicki: Wciąż uważam, ze wiesze szanse ma Bush, ale nie dlatego że jego rokowania są bardzo wysokie, ale dlatego że Kerry’ego nie ma; nie przedstawił żadnego cienia programu, nie występuje specjalnie publicznie. To jest przedziwna sytuacja.
Konrad Piasecki: A może czeka na rozpoczęcie tej prawdziwej, zażartej kampanii wyborczej, nie chce się na razie wypalać?
Zbigniew Lewicki: Oczywiście wszyscy czekamy na to, co się wydarzy po konwencji a przed wyborami, ale już teraz jest pora, aby dyskontować ogromne kłopoty Busha. Popatrzmy choćby na sprawy więźniów, która przysporzyła Bushowi strasznie dużo problemów. Kerry w ogóle tego nie wykorzystał.
Konrad Piasecki: Ale na razie jest tak, że tych gwoździ do trumny Busha przybywa.
Zbigniew Lewicki: Wiadomości o mojej śmierci nieco przesadzone – można powiedzieć, prawda? George Bush jest fighterem, osobą która walczy, która jest zdecydowana, kontrowersyjna jak każda osoba wyrazista. On jest wyrazisty i Amerykanie, którzy krytykują go za bardzo wiele rzeczy, nadal dają mu równe szanse razem z Kerrym, chociaż nie akceptują wielu elementów jego polityki, właśnei dlatego że jest wyraźny a Kerry jest nijaki.