"Każdy pomysł w 'Polskim Ładzie' ma poparcie wszystkich partii w Zjednoczonej Prawicy. Pracowaliśmy nad tym wspólnie, byliśmy otwarci na sugestie naszych koalicjantów, przyjmowaliśmy ich rozwiązania" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. I zapewnia: "Jest decyzja polityczna liderów Zjednoczonej Prawicy, że cały 'Polski Ład' jest realizowany wspólnie". Czy zatem wszystkie trzy partie zgadzają się, że czas podnieść świadczenie w programie 500 plus? „'Polski Ład' nie dotyka tematu 500 plus" - odpowiada gość Marcina Zaborskiego. I dodaje: "Gdyby zależało wyłącznie od woli politycznej, a nie również od możliwości budżetowych - to bardzo chętnie zamienilibyśmy 500 plus na 1500 plus".
Fogiel dopytywany, czy nie ma więc możliwości budżetowych, by zwaloryzować 500 plus, odpowiada: "Co do tego musimy mieć dokładne wyliczenia i analizy. Dyskusja jest otwarta. Ale dyskusje na ten temat są poza programem 'Polski Ład’. W nim będą inne rozwiązania dla rodzin i innych grup społecznych".
Reforma sądownictwa jest procesem, który jeszcze się nie zakończył - mówi wicerzecznik PiS odpowiadając na pytanie o niezrealizowaną przez rządzących obietnicę skrócenia postępowań sądowych. Gdyby to było winą czy intencjonalnym działaniem rządzących - to bym za to przeprosił - stwierdza gość Marcina Zaborskiego. O ile rząd, Ministerstwo Sprawiedliwości może wprowadzać rozwiązania, które powinny usprawniać proces, o tyle jest druga strona tego medalu: organizacja pracy w sądach - dodaje Fogiel i powtarza: Reforma trwa, jej cele nie są jeszcze zrealizowane w sposób satysfakcjonujący. (...).
Fogiel - pytany z kolei o to, jak Jarosław Kaczyński reaguje na zatrudnianie rodzin działaczy PiS-u w spółkach Skarbu Państwa - odpowiada: Nie rozmawiałem z nim na temat konkretnych osób (...). Tych przypadków nie jest specjalnie wiele - stwierdza dodając: Każdy z takich przypadków należy rozpatrywać indywidualnie. Diabeł tkwi w szczegółach. Sam znam przypadki, gdzie współmałżonkowie moich koleżanek klubowych pracują w spółkach Skarbu Państwa i pracowali tam zanim jeszcze posłankami ich żony zostały.
Decyzje w sprawach karnych podejmuje oczywiście sąd. Ale na działania śledcze, na kwestie prokuratorskie rząd oczywiście powinien mieć wpływ, bo tego od niego oczekują wyborcy - mówił Radosław Fogiel, pytany, czy Zbigniew Ziobro jako członek rządu może być gwarantem należytego wyjaśnienia przez podległą mu prokuraturę niejasności wokół polityków PiS, dotyczących "wyborów kopertowych".
Marcin Zaborski zapytał swojego gościa także o to, czy po tym, gdy Senat nie zgodził się na powołanie Bartłomieja Wróblewskiego na RPO, teraz prawo do wyznaczenia kandydata na tę funkcję z ramienia Zjednoczonej Prawicy przypadnie Porozumieniu Jarosława Gowina. Nie ma takich twardych ustaleń. Będziemy rozmawiać ze wszystkimi ugrupowaniami w ramach Zjednoczonej Prawicy, w ramach klubu parlamentarnego - odpowiedział Fogiel.
W programie pojawił się też temat zatrudniania rodzin polityków w spółkach skarbu państwa. Prawo i Sprawiedliwość, gdy było w opozycji, oskarżało działaczy PO o nepotyzm i zapowiadało ukrócenie tego procederu po dojściu do władzy. Dziś opozycja zarzuca PiS-owi obsadzanie państwowych przedsiębiorstw członkami rodzin polityków tej partii. W każdym z przypadków, niezależnie od tego, czy jest to ktoś skoligacony z kimkolwiek ze świata politycznego czy nie, najważniejsze jest kryterium kompetencji. Trzeba każdy z takich przypadków analizować osobno - przekonywał Radosław Fogiel.
Marcin Zaborski, RMF FM: Czy każdy pomysł zapisany w waszym nowym programie "Polski Ład" ma poparcie każdej z trzech partii koalicji?
Radosław Fogiel: Tak, pracowaliśmy nad tym wspólnie. Byliśmy otwarci na sugestie naszych koalicjantów, przyjmowaliśmy ich rozwiązania.
Czyli nie będzie tak, że będziecie musieli szukać teraz, jako Prawo i Sprawiedliwość, poparcia dla któregokolwiek pomysł, który ogłosicie jutro i który jest zapisany w "Polskim Ładzie"?
Zawsze będziemy szczęśliwi, jeżeli okaże się, że "Polski Ład" czy projekty w nim zawarte będą miały w parlamencie szersze poparcie.
I szczęścia życzę. Ale ja pytam o to, czy tę potrzebną większość macie dla każdego projektu zapisanego w tym planie?
Jest decyzja polityczna liderów Zjednoczonej Prawicy, że cały "Polski Ład" jest realizowany wspólnie.
A czy wszystkie trzy partie zgadzają się, że czas najwyższy podnieść świadczenie w programie 500+?
Co do programu 500+ to trwają analizy na bieżąco i monitorowanie, jak ten program funkcjonuje, w ministerstwie rodziny.
Czyli chce nam pan powiedzieć, że w "Polskim Ładzie" nie ma mowy o tym, żeby 500+ zamieniło się w 550+, 600+ albo 700+?
"Polski Ład" w kwestii 500+ nie dotyka tego tematu.
A szkoda, bo 500 zł dzisiaj to nie te same 500 zł co 5 lat temu. Portal money.pl wyliczył, że to 500+ dzisiaj, to jest de facto 445 zł, liczone w cenach sprzed 5 lat.
Zgadza się.
I co z tym zrobicie?
Tak samo jak dowolna kwota sprzed lat 10 czy 15 jest dzisiaj zupełnie inną kwotą. I tutaj dyskusja jest otwarta.
Nie, nie. Ale wy widzicie potrzebę tego, żeby to zmienić, panie pośle? Żeby na tę inflację jakoś zareagować?
Panie redaktorze, gdyby to zależało wyłącznie od woli politycznej, a nie od możliwości jeszcze również budżetowych, to bardzo chętnie zamieniliśmy 500 na 1500.
Nie ma możliwości budżetowych, żeby zwaloryzować 500+?
Co do tego musimy po prostu mieć dokładne wyliczenia i dokładne analizy. Dlatego mówię, że jest monitorowana sytuacja i dyskusja jest otwarta. Nie ma decyzji w tę czy inną stronę. Mówię tylko o jednym, że 500+ i wszystkie dyskusje na ten temat są poza "Polskim Ładem." To jest program, który istnieje, funkcjonuje. W "Polskim Ładzie" będą inne rozwiązania dla rodzin, inne rozwiązanie dla innych grup społecznych.
Na przykład? Jedno konkretne rozwiązanie dla rodzin, panie pośle?
Panie redaktorze, mniej niż 16 godzin zostało. Proszę jeszcze o cierpliwość. Ja nie będę wychodzić przed szereg.
Bardzo proszę. Domyślałem się, że pan nie chce rozmawiać o tym, co się w tym "Polskim Ładzie" znajduje, no bo jutro jego publikacja. Więc zanim ogłosicie nowy program, porozmawiajmy o starych, dawnych, dawno słyszanych obietnicach, tych szczególnie niezrealizowanych. Przeprosi pan dzisiaj naszych słuchaczy, a słucha nas sporo osób, i pewnie wiele z nich czeka w sądach na rozpatrzenie swojej sprawy? A są to ludzie, którzy czekają dużo, dużo dłużej, niż mogliby czekać jeszcze 5 lat temu. A wy obiecywaliście, że będzie sprawniej, że będzie szybciej. Wcale nie jest. Jest wręcz odwrotnie. Przeprosi pan?
Reforma sądownictwa jest procesem, który jeszcze się nie zakończył.
Obiecywaliście zdecydowane skrócenie czasu trwania postępowań sądowych. Mija szósty rok waszych rządów. I to się nie stało. Z 4 miesięcy ten czas wydłużył się do 7 miesięcy, panie pośle. Jest powód, żeby przeprosić naszych słuchaczy chociażby?
Panie redaktorze, gdyby to było winą czy intencjonalnym działaniem rządzących, oczywiście.
Ależ Ryszard Terlecki powiedział, że jest wina wśród rządzących. Wskazał konkretną osobę, bo powiedział, że za to, że tak jest, jak jest, i że reforma jest nieudana, odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości, bo przygotowywało, jego zdaniem, złe ustawy.
Gdybym mógł dokończyć. Dlatego powiedziałem, że reforma sądownictwa jest procesem, procesem jeszcze zdecydowanie niezakończonym. I o ile również trzeba mieć to na uwadze - rząd, Ministerstwo Sprawiedliwości może wprowadzać pewne rozwiązania, które w swoim założeniu powinny usprawniać proces, o tyle jest jeszcze druga strona tego medalu, to znaczy sama organizacja pracy w sądach, sama praca również sędziów orzekających.
Momencik, to sądy odpowiadają za to, że to się tak wydłużyło, z 4 do 7 miesięcy? Mimo, że to wy mówiliście: "My to zdecydowanie skrócimy". I to wy, jako rząd przygotowaliście reformę wymiaru sprawiedliwości i ją przeprowadzaliście. Co więcej, mówicie: "Zbigniew Ziobro przygotował złe ustawy". Jeśli przygotował złe ustawy, to poniósł za to jakieś konsekwencje?
Panie redaktorze, po raz trzeci mogę powiedzieć - w naszym przekonaniu reforma nie jest jeszcze zakończona.
Czy Zbigniew Ziobro poniósł konsekwencje tego, że przygotował złe ustawy, panie pośle? O to pytam.
No, jak dotąd, dobrze wiemy, że pracuje nadal nad reformą i to nie jest kwestia ponoszenia konsekwencji.
Jeśli zawalił, to co robi jeszcze w rządzie?
Panie redaktorze, jest szefem jednej z partii tworzących Zjednoczoną Prawicę i pełni stanowisko ministerialne. Pracuje jako minister sprawiedliwości.
Czyli nieważne, jak pracuje, będzie w rządzie, bo jest szefem partii politycznej, która tworzy koalicję? Dość to paradne, panie pośle.
Jeśli chodzi o rzeczy paradne, to ja też mam pewne, może naiwne przekonanie, że jak pan redaktor mnie o coś pyta, to jednak jest choćby w minimalnym stopniu ciekaw mojej, czy Prawa i Sprawiedliwości opinii na ten temat. A ja nie zdążyłem jeszcze całego pełnego zdania powiedzieć.
Owszem, jestem bardzo ciekaw. Tylko jak pan mówi, że trzeci raz pan może coś powtórzyć, to ja nie chcę, żeby pan powtarzał trzeci raz, bo raz usłyszałem i ja to rozumiem, przyjmuję. Rozumiem, co pan do mnie mówi, panie pośle, więc dogadajmy się.
Ale ja może zakończę w takim razie, naprawdę, jedną całościową wypowiedź, mały akapit. Tak, jak mówię, reforma wciąż trwa. Jej cele, które zakładaliśmy sobie na początku nie są jeszcze zrealizowane w sposób satysfakcjonujący, to prawda. Naszym celem jest to, żeby chociażby postępowania się skróciły. Pewne działania w tej sprawie już zostały podjęte na przestrzeni ostatnich 6 lat. Na pewno potrzebujemy tego więcej.
Ten cel został zapisany, panie pośle, w programie wyborczym, z którym szliście do wyborów, uwaga, w roku 2015. I do tej pory rzeczywiście nie został zrealizowany. Co więcej, został odwrócony, bo postępowania się wydłużyły, a nie skróciły. Ale, panie pośle, jak reaguje Jarosław Kaczyński, kiedy słyszy, kiedy widzi, że w spółkach skarbu państwa, no rozsiadły się żony, rozsiadły się dzieci polityków Prawa i Sprawiedliwości?
Nie rozmawiałem z nim na temat konkretnych osób. Rozumiem, że pije pan redaktor do dyskusji, która ostatnio gdzieś się w mediach przetacza. Ale myślę, że każdy z tych przypadków, których zresztą nie jest specjalnie wiele, bo sformułowania typu "rozsiadły się" sugerowałyby, że mówimy o jakichś tysiącach osób.
No, dlatego, że to już wasi politycy, panie pośle, posłowie Prawa i Sprawiedliwości, wasi współpracownicy wprost mówią tak: "Nasze dzieci gdzieś przecież muszą pracować. Dajcie spokój, o co chodzi? Czy mamy zatrudniać żony i dzieci polityków Platformy Obywatelskiej albo PSL-u?" Wy się już nie krygujecie, że to robicie, panie pośle.
Przede wszystkim, co zacząłem mówić przed chwilą, każdy z takich przypadków należy rozpatrywać indywidualnie, bo za każdym razem prawdopodobnie diabeł tkwi szczegółach. Chociażby są sytuacje, i rzeczywiście sam znam takie sytuacje, w których małżonkowie moich koleżanek klubowych, które dzisiaj są posłankami, pracują w spółkach skarbu państwa i pracowali tam, zanim one jeszcze posłankami zostały.
I są takie jak małżonki i tacy małżonkowie, którzy pracują od momentu, w którym Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę.