Doradca izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu jest jednym z zatrzymanych przez służby w sprawie wycieku tajnych informacji wywiadowczych. To prawdopodobnie początek największego skandalu w rządzie Izraela od początku wojny w z Hamasem - informuje serwis Axios.
Wspólne śledztwo izraelskiego kontrwywiadu (Szin Bet), policji i Sił Obronnych Izraela (IDF) zostało wszczęte w sprawie "naruszenia bezpieczeństwa narodowego spowodowanego nieautoryzowanym udostępnieniem tajnych informacji". W uzasadnieniu napisano, że wyciek spowodował nie tylko ujawnienie wrażliwych informacji wywiadowczych, ale zagroził "realizacji celów wojskowych w Strefie Gazy".
Na początku września niemiecki tabloid "Bild" i brytyjski "The Jewish Chronicle" opublikowały artykuły, w którym zawarto dokument sporządzony rzekomo przez Jahiję Sinwara (byłego, zlikwidowanego niedawno lidera Hamasu), w którym nakreślał on strategię dotyczącą wymiany zakładników i negocjacji w sprawie zawieszenia broni. Według treści dokumentu Hamas miał spróbować przetransportować uprowadzonych izraelskich zakładników przez tzw. Korytarz Filadelfijski.
To wąski pas lądu o długości 14 kilometrów, biegnący wzdłuż południowej granicy Strefy Gazy wzdłuż granicy z Egiptem. Kwestia kontroli nad nim stanowi jeden z głównych punktów spornych w negocjacjach pokojowych między Izraelem i Hamasem. Trasa została ustanowiona głównie po to, by zapobiegać niekontrolowanemu przesyłowi broni i amunicji do Gazy.
Hamas, a także Egipt nalegają, aby wojska izraelskie wycofały się z korytarza.
W lipcu Benjamin Netanjahu do wstępnie uzgodnionej listy warunków zawieszenia broni, dodał żądanie, by Izrael utrzymał swoje siły na granicy egipsko-izraelskiej. Jego decyzja spotkała się z krytyką tych, którzy uznali, że jest to próba storpedowania porozumienia. Wśród krytyków Netanjahu znaleźli się przedstawiciele służb bezpieczeństwa. Presję na premierze wywierali natomiast skrajnie prawicowi koalicjanci, którzy grozili próbą obalenia rządu, jeśli zrealizowano by porozumienie z Hamasem w jego pierwotnym kształcie.
Rzecz w tym, że publikacje "Bilda" i "The Jewish Chronicle" pokrywały się dokładnie z publicznie wyrażanym stanowiskiem prezentowanym przez Netanjahu, który twierdził, że utrzymanie przez Izrael kontroli w strefie przygranicznej jest kluczowe, także z tego względu, że Hamas będzie próbował przenieść zakładników do Egiptu.
Sprawa robi się tym bardziej skomplikowana, że - jak podaje 'Times of Israel" - "Chronicle" zakończyło współpracę z autorem publikacji, gdy pojawiły się wątpliwości, co do źródeł, z których korzystał. IDF zakomunikowało natomiast, że dokument cytowany przez "Bilda" został znaleziony pięć miesięcy wcześniej w Gazie i nie został sporządzony przez Sinwara, ale oficera średniego szczebla Hamasu.
Podsumowując tę zawiłą intrygę: Netanjahu, włączeniem punktu o Korytarzu Filadelfijskim, doprowadził do zerwania rozmów pokojowych oraz dotyczących wymiany zakładników, i próbował przerzucić odpowiedzialność na Hamas. W perspektywie propagandowej pomogły mu w tym (najprawdopodobniej zmanipulowane) publikacje, ukazujące się w zachodnich periodykach i ujawniające wrażliwe dane wywiadu Izraela.
Materiały z "Bilda" i "Chronicle" ukazywały się w trakcie wielkich manifestacji Izraelczyków przeciwko Netanjahu, którego oskarżano o wstrzymywanie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
Wśród osób aresztowanych w związku z wyciekiem, znalazł się asystent Netanjahu, podają izraelskie media. Sam premier wypiera się, by znał zatrzymanego. W oświadczeniu stwierdził, że nikt z jego Biura nie został aresztowany ani przesłuchany, a - jak donosi serwis Axios - o wyciek oskarżył niewymienione z nazwy "inne organy rządowe".
Tymczasem izraelski nadawca publiczny Kan informuje, że zatrzymany przez służby, to bliski współpracownik premiera, któremu doradzał od początku wojny - głównie w sprawach bezpieczeństwa i na bazie poufnych informacji, do których miał dostęp. Skandalu dopełnia informacja, że ów asystent nie posiadał oficjalnego dostępu do tajnych dokumentów. Nie miał wymaganego poziomu upoważnienia, by pracować dla premiera w ogóle.
Jak zauważają analitycy, na których opinię powołuje się "Times of Israel", Netanjahu ma asystentów, którzy formalnie nie są zatrudnieni przez Gabinet.
Keshet 12 - izraelska telewizja - dotarła do źródła bliskiego jednego z zatrzymanych i - jak można się domyślać - wyżej wspomnianego "asystenta". Rozmówca Keshet 12 przekazał, że Netanjahu znalazł w ten sposób swojego kozła ofiarnego.
"Pracował dla Netanjahu i był jego doradcą przez ostatnie półtora roku. Poświęcił swoje życie premierowi i naraziłby się dla niego na niebezpieczeństwo. W chwili wybuchu (skandalu) Netanjahu zrobił z niego kozła ofiarnego i nawet skłamał, mówiąc, że dla niego nie pracuje" - powiedziało źródło, które utrzymuje, że "asystent" codziennie przesiadywał w biurze premiera i towarzyszył mu pod czas każdej wizyty. Netanjahu miał mu również zlecać zadania specjalne i dzwonić do niego osobiście "każdego dnia".
Jak zauważa Axios mamy do czynienia z prawdopodobnie największym skandalem na szczytach izraelskiej władzy, od czasu wybuchu wojny 7 października 2023 roku. Afera może jeszcze bardziej pogłębić kryzys na linii premier-służby bezpieczeństwa, a ten narasta z każdym miesiącem od chwili, gdy pierwsze rakiety Hamasu spadły na Izrael.
Równocześnie Netanjahu stoi przed koniecznością zmierzenia się z prawem i prokuratorem generalnym. Za kilka tygodni premier zeznawać będzie bowiem w procesie korupcyjnym.