„To będzie katastrofa” - powiedziała posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, odnosząc się w ten sposób do podwójnego rocznika w szkołach. „Ja mówiłam o tym w 2016 roku, ale w oczywisty sposób byłam słabo rozumiana” - dodała. „Rocznie my mamy w roczniku około 350 tys. dzieci. I nagle w roku 2019, we wrześniu, u progu szkół ponadgimnazjalnych kiedyś, ponadpodstawowych teraz (…) stanie u progu nie 350 tys. dzieci, tylko 700” – wyjaśniła Kluzik-Rostkowska w rozmowie z Marcinem Zaborskim.
Stanęliśmy wszyscy przed sytuacją niewyobrażalnej głupoty i braku wyobraźni minister Zalewskiej. Ona musiała w 2016 roku zdawać sobie sprawę z tego, że nagle u progu tych szkół staną dwa roczniki dzieci. Nie chciała tego słuchać (...). W tej chwili samorządy gimnastykują się i robią wszystko, żeby te dzieci w tych szkołach pomieścić - mówiła posłanka PO.
Kluzik-Rostkowska odniosła się też do decyzji warszawskiej radnej PO Krystyny Prońko, która poparła innego kandydata na prezydenta stolicy niż Rafał Trzaskowski - Jacka Wojciechowicza. Krystyna Prońko jest lekiem na całe zło - skomentowała. I dodała, że szanuje jej wybór.
Marcin Zaborski pytał w warszawskim studiu RMF FM swojego gościa także o Hannę Gronkiewicz-Waltz. Czy PO ją chowa? Czy prezydent Warszawy pojawi się na konwencji Platformy? Poczekajmy do soboty - stwierdziła posłanka. Na konwencji, która odbędzie się 8 września przewodniczący Grzegorz Schetyna ma zaprezentować sześć punktów, dzięki którym jego ugrupowanie ma odnieść zwycięstwo w listopadzie. Nasz dziennikarz nazwał je "sześciopakiem Schetyny". Co się na niego składa? Tam są kwestie związane m.in. z kwestią odciążenia podatkowo-składkowego seniorów - wyjaśniła Kluzik-Rostkowska.
W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Joanna Kluzik-Rostkowska stwierdziła, że "PiS idzie w stronę rządów autorytarnych". Posłanka Platformy Obywatelskiej oceniała, że Polacy są teraz w bardzo ważnym momencie. "Myślę, że PiS tego nie wie, ale tak naprawdę powinien to zauważyć - realizuje doktrynę rosyjskiego szefa sztabu Gierasimowa. To jest człowiek, który w 2013 roku przedstawił swoją doktrynę jak wpływać na przeciwnika. I do najważniejszych punktów zaliczył granie na podziały - na bardzo głęboki społeczny podział. Dewaluację elit. Pisanie historii od nowa. Centralizację administracji. I generalnie podstawą jest chaos, niepewność" - wyliczała. "Jest bardzo źle" - stwierdziła.
Marcin Zaborski pytał w wywiadzie również o nową polityczną inicjatywę Roberta Biedronia. "Mam poczucie, że ma ogromne plany - zobaczymy, co mu wyjdzie. Biedroń musi zobaczyć tę różnicę. On za chwilę poczuje ten wielki mozół budowania nowej siły zupełnie obok" - mówiła Kluzik-Rostkowska.
Marcin Zaborski, RMF FM: Łapie się pani za głowę, kiedy ktoś zapowiada powrót do klas, w których jest 36 uczniów?
Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PO: Do tej pory było tak: Platforma Obywatelska wprowadziła taką regułę, że w klasach młodszych nie mogło być więcej niż 25 uczniów. Z reguły ta zasada była utrzymywana w starszych klasach. Już na poziomie liceów robiło się ciaśniej. To oczywiście zależało od tego, jakie to było liceum i ile było tam miejsca w poszczególnych szkołach.
No i teraz Rafał Trzaskowski szuka sposobu na podwójne roczniki i mówi: "No tak, trzeba będzie w Warszawie zwiększyć klasy do 36 osób".
To będzie katastrofa. To znaczy ja mówiła o tym w roku 2016, ale w oczywisty sposób byłam słabo rozumiana, bo ktoś, kto nie siedział w tej tematyce, mógł mieć z tym problem.