„Od lat jesteśmy wkurzeni na historię naszego zawodu, która się toczy. Nic się nie dzieje, żeby pozyskać nową kadrę pielęgniarską. A to, co wywalczyliśmy, próbuje nam się odebrać” – mówiła Longina Kaczmarska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM, pytana o powody zapowiadanego przez pielęgniarki strajku. Wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych pytana o jego szczegóły, odpowiedziała, że to „słodka tajemnica”. Zapowiedziała, że brane są pod uwagę różne formy protestu, nawet odejście od łóżek pacjentów: "Nikt się nad pielęgniarkami nie lituje. Dość lekceważenia pracowników ochrony zdrowia".
Kaczmarska nie chciała zdradzić szczegółów planowanego przez pielęgniarki strajku generalnego, przyznała jednak, że ma nadzieję, że rozpocznie się możliwie jak najszybciej. W przyspieszonym tempie będziemy przechodzić przez etap sporu zbiorowego. I mam nadzieję, że pracodawcy nam to ułatwią, żeby jak najszybciej dość do strajku generalnego - komentowała gość Marcina Zaborskiego. Jak dodała, do strajku mogą się przyłączyć wszystkie zawody medyczne.
Pytana o to, czy odejście od łóżek pacjentów nie jest zbyt ostrą formą protestu Kaczmarska wyznała, że ma nadzieję, że pielęgniarki zostaną zrozumiane przez pacjentów. Nikt się nad pielęgniarkami nie lituje. Tylko dla pielęgniarek została kwarantanna, cała reszta zawodów medycznych może ją przechodzić w 80 procentach.
Marcin Zaborski przytoczył słowa ministra zdrowia, który wyraził zdziwienie zapowiedzią strajku pielęgniarek. Kaczmarska stanowczo odpowiedziała, że takie zdziwienia jest za późno. Teraz jest zdziwiony? A co do tej pory zrobił dla pielęgniarek i położnych i zawodów medycznych? Nic nie zrobił. Na 80 pacjentów są 2 pielęgniarki, próbuje nam się zabrać to, co już mamy, zniesione są normy zatrudnienia. I jak dodała problem niedoboru kadry pielęgniarskiej nie jest problemem z ostatnich dni. Był czas na to, żeby się przygotować do pandemii, ale rząd nie robił nic, bo były wybory - komentowała wiceprzewodnicząca OZZPiP.
Zaborski pytał, co zdaniem jego gościa rządzący powinni zrobić, żeby naprawić problem braku pielęgniarek. W tym kraju nie da się tego zrobić przy takich wynagrodzeniach i przy takiej odpowiedzialności zawodowej. Trzeba było dużo wcześniej o tym pomyśleć. Kolejne rządy nie myślały o tym, że pielęgniarek zabraknie - skomentowała Kaczmarska.
Dodatek covidowy powinny otrzymać absolutnie wszystkie pielęgniarki - powiedziała Longina Kaczmarska w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Będzie to absolutne oszustwo ze strony rządu, jeśli pielęgniarki go nie otrzymają. Pielęgniarki są wszędzie bardzo blisko, wszędzie jest covid, nie tylko w szpitalach covidowych - podkreśliła wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Wiceszefowa OZZPiP przyznała, że często winę za pracę pielęgniarek ponad siły ponoszą też ich bezpośrednie przełożone - także pielęgniarki. Niestety nasza kadra kierownicza wielokrotnie zawodzi. Chce się utrzymać na stanowisku pielęgniarki naczelnej czy oddziałowej i próbuje "zaorać", zamęczyć te, które rzeczywiście są oddane dla pacjenta i pracują najbliżej pacjenta - powiedziała Kaczmarska. Jeśli pielęgniarka w pełnym umundurowaniu - kombinezonie, maseczce, przyłbicy, goglach, butach ochronnych pracuje przez 6-8 godz., to ona nie jest już nawet w stanie myśleć. Po 3 godzinach koleżanki wychodzą już prawie nieprzytomne - dodała.
Kaczmarska stwierdziła też, że w szpitalach nadal brakuje środków ochrony dla personelu: To tylko się mówi, że są. A generalnie to nie ma. Pracodawcy kupują z własnych środków. Ci, którzy chcą zadbać o swoich pracowników, to inwestują w sprzęt albo środki. Albo wspomaga organ tworzący albo kupują z własnych zasobów, oczywiście zadłużając szpital. Na pytanie o dostępność sprzętu w Agencji Rezerw Materiałowych, Kaczmarska odpowiedziała: Marzenia. Może na Stadion Narodowy są i dla tych nowo tworzonych szpitali covidowych, które też będą jakimś spiczem dla strony rządzącej.
Marcin Zaborski, RMF FM: "Wkurzenie naszego środowiska narastało już od jakiegoś czasu" - tak piszecie w jednym ze związkowych pism. Na co pani jest wkurzona?
Longina Kaczmarska: Na co wkurzona? Właściwie to już od lat jesteśmy wkurzeni na historię, która wokół naszego zawodu się toczy. To znaczy nic się nie robi, żeby w ogóle pozyskać kadrę pielęgniarską, żeby wynagrodzenia wzrosły - bo to jest jedyny argument w obecnych czasach - żeby wzrosły wynagrodzenia, a chciałam tutaj jeszcze dodać, że to, co wywalczyliśmy do tej pory, to jeszcze próbuje nam się odebrać.
To po kolei będziemy o tym rozmawiali, pani przewodnicząca. Ale zacznijmy od tego, że mówicie, że przygotowujecie się do sporów zbiorowych i myślicie o strajku generalnym. Na czym miałby polegać strajk generalny, przygotowywany przez pielęgniarki?
Panie redaktorze, w tej chwili jest to słodką tajemnicą związku i nie będę ujawniała, na czym będzie polegał. Najpierw musimy przejść etap rozwiązywania sporów zbiorowych, zgodnie z ustawą. Oczywiście będziemy to robić w przyspieszonym okresie. Mam nadzieję, że pracodawcy też się pochylą, bo nie walczymy tylko o grupę pielęgniarek, ale również walczymy, i przede wszystkim, o pacjentów i o podmioty, w których pracujemy.
No jasne, żeby był strajk, najpierw muszą być spory zbiorowe. To teraz patrząc w kalendarz, pani przewodnicząca, kiedy pani patrzy, kiedy ten strajk realnie mógłby się zacząć, biorąc pod uwagę procedury, które trzeba po drodze załatwić to, kiedy taki strajk generalny jest możliwy?
No mam nadzieję, że pracodawcy tutaj nam pomogą, żebyśmy jak najszybciej mogli przejść w etap później strajku.
To "jak najszybciej", to jest kiedy, jak pani liczy te dni po kolei?
Od miesiąca do półtora to powinniśmy już absolutnie być w pełni gotowi.
Czyli za miesiąc, półtora miesiąca możliwy jest strajk generalny?
Ale możemy strajkować też w innych formach.
Czy możliwe jest to, że będziecie strajkować same czy jednak rozmawiacie np. z rezydentami, którzy mówią o tym, że też chcieliby strajkować?
W tej chwili nie było rozmów z rezydentami, natomiast jesteśmy w Forum Związków Zawodowych zrzeszeni, mamy branżę ochrony zdrowia i myślę, że wszystkie zawody medyczne, które są skupione w Forum Związków Zawodowych przystąpią do tego protestu.
Tylko, że znowu jest tak jak zawsze, pani przewodnicząca. Skoro pani mówi, że nie ma rozmów, to znowu jest - "każdy sobie rzepkę skrobie" w polskim systemie ochrony zdrowia.
Myślę, że to jest błędem naszym, naszych zawodów, bo powinniśmy wszyscy razem powiedzieć - "dość tego lekceważenia pracowników ochrony zdrowia!".
No dobrze, teraz pytanie jest takie - czy w ramach strajku generalnego bierzecie pod uwagę np. głodówkę?
Wszystkie formy są brane pod uwagę. Oczywiście będzie zależało, jak zostanie przegłosowany i jeszcze, co powiedzą koleżanki i koledzy ze środowisk innych, jak również te, które będą gotowe do strajku na terenie podmiotu swojego. Myślę, że wszystkie formy. Być może będzie odejście od łóżek, być może, że będzie głodówka, być może, że będą składali prawo wykonywania zawodu - te zawody, które mają wydane prawo wykonywania zawodu przez samorządy swoje.
"Być może odejście od łóżek pacjentów" - powiedziała pani przed momentem. Czyli w środku pandemii, za miesiąc, półtora, kiedy pewnie jeszcze będziemy walczyli z koronawirusem, naprawdę bierze pani poważnie pod uwagę to, że pielęgniarki odchodzą od łóżek pacjentów?
Panie redaktorze, nikt się nad pielęgniarkami nie lituje. Proszę pamiętać, że kwarantanna dla pielęgniarek, dla branż zawodów medycznych, tak jak była 100 proc., wszyscy inni mogą mieć inaczej. Tylko kwarantanna jest 80 proc.
Czyli rozumiem, że skoro nie ma litości dla pielęgniarek, to nie będzie też litości dla pacjentów?
Pacjenci, myślę, że też wesprą nas, bo sami odczuwają, niestety, ogromny ból z powodu złej organizacji w ogóle tego systemu. Niestety był okres na przygotowanie do pandemii, do drugiego etapu. Być może, że jeszcze będzie trzeci etap epidemii. Ale oczywiście rząd nic nie robi, bo najważniejsze były wówczas wybory. Teraz już wyborów nie ma, a dalej się odbiera to, co już mieliśmy.
A propos rządu - wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówi tak: "Jestem zdziwiony postawą pielęgniarek, choć bardzo szanuję ich pracę. Jesteśmy w takim momencie, że myślenie o strajku jest nieroztropne. Myślę, że nikt w tej chwili nie zaakceptowałby strajku w służbie zdrowia".
Panie redaktorze ja też jestem zdziwiona tym, co pan minister powiedział. Pan minister też był lekarzem, też pracował w swoim podmiocie, w którym był zatrudniony, a w tej chwili jest zdziwiony. A co do tej pory zrobił dla środowiska pielęgniarek i położnych? Nic nie zrobił! Co zrobił dla zawodów medycznych? Normy zatrudnienia zostały zniesione, wielu pracodawców nie ma, proszę pana, nawet na zakup środków ochrony osobistej. Na 80 pacjentów są 2 pielęgniarki, wielokrotnie tak się zdarza. W związku z tym, co robiło ministerstwo do tej pory, żeby pozyskać większą liczbę pielęgniarek? Co zrobiło, żeby pielęgniarki nie miały tego tzw. dodatku "zembalowego" przez 5 lat, który był utrzymywany, i ciągle się mówiło, że pielęgniarki mają wzrost wynagrodzeń? A to ciągle były te same pieniądze! A teraz próbuje jeszcze się to odebrać i wprowadzić do podmiotów, które funkcjonują w tej chwili w Polsce, żeby pracodawcy mogli obracać tymi środkami. Dlaczego inni pracownicy mają, proszę pana, dodatek? Inne zawody w ogóle mają pozwolenie na opiekę nad dzieckiem, a zawody medyczne nie mogą się zająć swoim dzieckiem tylko jakieś ochronki będą miały? No dlaczego my mamy być karani?
O pieniądzach za chwilę porozmawiamy, pani przewodnicząca, ale jeszcze jedno pytanie w tej części naszej rozmowy, a propos tego, o czym pani przed chwilą mówiła i mówi też o tym np. Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe, które pisze np. tak: "Rząd nie przygotował rezerw lekarstw, rezerw tlenu, łóżek dla pacjentów zakażonych i niezakażonych, a także, co niezmiernie istotne, rezerw personelu". No i tu jest pytanie, które mi się rodzi. W jaki sposób należało zbudować, przygotować rezerwy personelu pielęgniarskiego, wiedząc, że będzie druga fala epidemii?
Panie redaktorze o tym, że jest niedobór ogromny kadry pielęgniarskiej mówiliśmy nie od dzisiaj, nie od wczoraj.
To jasne, ale ja pytam o to jak, teraz trzeba było się przygotować? Pani zdaniem, waszego związku zdaniem, co rząd powinien był zrobić, a czego nie zrobił, jeśli chodzi o przygotowanie rezerw pielęgniarek na drugą falę epidemii?
To nie da się. W tym kraju nie da się tego zrobić, przy takich wynagrodzeniach i takiej odpowiedzialności zawodowej, żeby pielęgniarek było więcej.
Czyli rząd nie mógł tego przygotować, pani zdaniem?
Jeśli chodzi o kadrę pielęgniarską, no niestety, w ostatniej chwili, w ciągu pół roku nie da się tego zorganizować. Trzeba było dużo wcześniej myśleć o tym. Ale to już kolejne rządy nie myślały o tym, że jednak zabraknie tej kadry pielęgniarskiej. Że kiedyś te starsze przejdą na emerytury. My w tej chwili mamy w wieku powyżej sześćdziesiątego pierwszego roku życia, emerytek, które są zatrudnione - ponad 35 tys. No, panie redaktorze, czyli co? My mówimy o tym, jest strategia na rzecz rozwoju pielęgniarstwa. I co z tego mamy? To tylko są zapisy na papierze.