Woda w woreczku, świece dymne, linka do cięcia drewna i nóż, jaki miał Rambo - to część wyposażenia, jakie na każdą misję zabiera ze sobą pilot wojskowego myśliwca. Twoim Niesamowitym Miejscem w tym tygodniu jest 32. Baza Lotnictwa Taktycznego w Łasku pod Łodzią.
Na początek zaglądamy do pomieszczenia "Life support", czyli takiej wojskowej szatni. To pomieszczenie musi odwiedzić pilot samolotu F-16, aby przygotować się do lotu. Zgromadzone w tym miejscu urządzenia i elementy ubioru to coś, bez czego pilot nie mógłby usiąść za sterami maszyny, która lata z prędkością dźwięku.
Mamy tu na przykład takie specjalne spodnie, które pozwalają pilotowi na utrzymanie formy w czasie przeciążeń - opowiada Dowódca Grupy Działań Lotniczych łaskiej bazy, płk pilot Rafał Zadencki. W tym ubiorze są komory powietrzne, które wypełniają się i w ten sposób uciskają część brzuszną, łydki i uda pilota. To po to, żeby zabezpieczyć go przed tym, aby krew nie odpłynęła z głowy - dodaje.
Na wyposażeniu pilota myśliwca jest też kamizelka ratunkowa, która automatycznie się pompuje i jest w stanie utrzymywać nad powierzchnią wody nieprzytomnego człowieka. Wojskowi wyposażani są także w pewien rodzaj plecaków, które umieszczone są pod fotelem w kokpicie samolotu i połączone z pilotem. W takim worku są wszystkie rzeczy niezbędne do przeżycia, gdy pilot musi się katapultować.
Mamy tu na przykład: świece ratunkowe, nóż, wodę w woreczku, tabletki uzdatniające wodę, krzesiwo (żeby móc rozpalić ognisko i trochę się ogrzać w nieprzyjaznym terenie) - wymienia dowódca bazy w Łasku. W takim niezbędniku survivalowym znajdują się również porcje jedzenia liofilizowanego, tabletki z kofeiną czy taśma w jaskrawym, pomarańczowym kolorze, żeby pilot mógł oznaczyć swoje miejsce na wodzie.
Piloci mogą mieć także samopompujące się pontony i specjalne kombinezony, które będą utrzymywały ciepło ciała nawet w wodzie o bardzo niskiej temperaturze. Sprzęt jest dobierany pod kątem miejsca odbywania misji.
Kolejnym przystankiem jest wieża lotniska wojskowego. Kontrolerzy ruchu lotniczego muszą obserwować obszar kilku kilometrów, patrzeć na kilkanaście monitorów (a każdy z nich jest równie ważny) i jeszcze wydają skomplikowane polecenia płynnym angielskim.
Trzeba być bardzo skoncentrowanym, bo gdy myśliwce są w pobliżu lotniska i wykonują jeszcze jakieś manewry lub podchodzą do lądowania, to wygląda, jak rój pszczół wokół ula - opowiada por. Sławek Niechciał. To dlatego, że F-16 są szybkie, zwrotne i dość małe, jak na samoloty wojskowe. Gdy maszyny do nas wracają, to mamy 6-8 samolotów, które latają w granicach 600 km/h w odległości do 5 km od lotniska i zbliżają się bardzo szybko. Dlatego trzeba mieć oczy dookoła głowy i szybko reagować.
Jesteśmy przede wszystkim "oczami" dla pilotów - wyjaśnia drugi kontroler - por. Sławomir Stoch. Nasza praca polega na tym, żeby obserwować samoloty i nie dopuścić do tego, żeby te dwie czarne kropki gdzieś się połączyły. Jesteśmy też "uszami", bo nasza łączność z pilotami odbywa się na zasadzie radia, czyli: ja mówię do ciebie - ty mi odpowiadasz.
Zalety myśliwców F-16 to prędkość maksymalna - około 2 tys. 200 km/h oraz precyzyjne wykrywanie celu z dużej odległości, a także system namierzania celu z wykorzystaniem podczerwieni. To z ich powodu przyjeżdżają tu spoterzy. Miłośnicy samolotów namiętnie fotografują "polskie jastrzębie". Jedną z takich osób jest Małgorzata Kraków-Okine. Przyjeżdżam do Łasku, bo jest moc, pokaz władzy i fajni faceci - mówi z uśmiechem spoterka. A sylwetka samolotu jest rewelacyjna. F-16 są bardzo fotogeniczne, plastyczne i można z nimi dużo rzeczy zrobić - dodaje.
Piloci myśliwców muszą być cały czas w świetnej dyspozycji i formie, dlatego treningi są częścią ich obowiązków zawodowych. W bazie, w centrum sportowo-szkoleniowym mogą uprawiać sporty walki, robić ćwiczenia wytrzymałościowe czy treningi w wodzie. Dla pilotów szczególnie ważne są zajęcia na siłowni, bieganie, joga i pilates - te ostatnie ćwiczą mięśnie wewnętrzne - zdradza instruktorka sportu - Marta Michalska. Są też szkolenia na basenie, gdy piloci ćwiczą wydostanie się na powierzchnię wody po katapultowaniu. Taki trening dla pilotów wojskowych może trwać nawet dwie godziny, ale zawsze jest dobierany indywidualnie do osoby - dodaje.
APA