"Każdy zespół jest do przejścia. Potrafiliśmy pokonać naszpikowaną gwiazdami Portugalię, możemy wygrać i z Anglikami" - mówi dziennikarzowi RMF FM Patrykowi Serwańskiemu Maciej Żurawski, były reprezentant Polski. Według niego, trener Fornalik powinien postawić na młodych. "Myślę, że nie można się bać takich rzeczy, tym bardziej, że Wszołek potwierdza, że jest w wysokiej formie" - komentuje. Potrzebne jest także pozytywne myślenie.

Patryk Serwański: Pamięta pan swoją bramkę z pojedynku z Anglią w Chorzowie w 2005 roku?

Maciej Żurawski: To był jeden z moich najpiękniejszych goli w reprezentacji. O ile pamiętam w uliczkę podawał Kamil Kosowski. Trochę szczęścia oczywiście w tym było, bo ciężko powiedzieć, że chciałem uderzyć tak, jak uderzyłem, ale wyszło perfekcyjnie. Rzeczywiście tę bramkę doskonale pamiętam. Myślę, że wtedy - mimo porażki - nasza gra była bardzo fajna. Kibice mogli być zadowoleni z tego, co zobaczyli.

Spotkania z Anglią w Chorzowie i Manchesterze to były dobre mecze. Przegrana po 1:2, ale graliśmy naprawdę nieźle, mieliśmy też trochę pecha. Siedem lat temu stać nas było na wyrównaną walkę?

Myślę, że tak. Każdy zespół jest do przejścia, tak naprawdę. Wiadomo, ważne jest podejście psychologiczne do każdego spotkania. Wydaje mi się, że takie zespoły jak Anglia, Niemcy, Portugalia stoją na bardzo wysokim poziomie, ale mimo że są uważane za faworytów, to można z nimi powalczyć o dobry wynik. Choć wiadomo, statystyki pokazują, że niezbyt dobrze radzimy sobie w takich meczach. Ale zawsze trzeba wierzyć - mecz meczowi nie równy. Ważna jest dyspozycja dnia, forma poszczególnych zawodników. Przecież potrafiliśmy pokonać naszpikowaną gwiazdami Portugalię, zagrać świetny mecz. Myślę, że i z Anglią można powalczyć i pokusić się o niespodziankę.

Taka największa różnica pomiędzy Anglią 2005, a obecnym zespołem to obsada bramki. Joe Harta można pokonać?

Każdy bramkarz jest do pokonania. Przy dobrym, dokładnym uderzeniu każdy bramkarz skapituluje. Dużo zależy od napastników, od tego jak będą strzelać i wykorzystywać stworzone sytuacje.


Mecz z RPA pokazał, że zastępcy Roberta Lewandowskiego ze skutecznością mają problem.

Tak, natomiast my się tym wszystkim za bardzo przejmujemy. Martwimy, co będzie, jak będzie, jeśli ktoś złapie kontuzję. Teraz cały czas mówimy o braku Błaszczykowskiego, braku kapitana i tak dalej. Mamy jakąś kadrę i ona jest po to, żeby, jeśli ktoś łapie kontuzję i nie może zagrać, to wchodzi ktoś z ławki i gra. To jest najważniejsze, żeby w obliczu problemów dobrze ustawić zespół z tych zawodników, którzy są do dyspozycji. Nie można tylko myśleć o tym, jak będzie źle z powodu kartek czy kontuzji. Potrzebne jest pozytywne myślenie. Trzeba starać się znaleźć inne rozwiązania.

Podobnie mówi się o angielskiej kadrze. Że brakuje Terry'ego, Lamparda czy Walcotta.


Tak, to jest dokładnie to samo. Zastanawiamy się, że jeśli oni nie będą grać, to mamy większe szanse na zdobycie punktów. Szansa na zwycięstwo jest zawsze, ale to zależy od naszej gry, a nie Anglików. To my musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby piłkarze nie mieli do siebie pretensji o brak zaangażowania. Gra Anglików powinna mieć dla nas mniejsze znaczenie. Wszystko zależy od nas. Anglicy nie mają takiego kłopotu. Myślą pozytywnie. Ktoś wypada ze składu, zastępuje go ktoś inny niekoniecznie gorszy.

Obiektywna opinia Macieja Żurawskiego. Możemy w Warszawie urwać punkty Anglikom?

To zależy od całej drużyny, poza tym gramy u siebie. Będzie wsparcie całego stadionu. Mam nadzieję, że atmosfera będzie wspaniała i to pozwoli naszym piłkarzom zagrać bardzo dobry mecz.

Gdyby był pan na miejscu selekcjonera, na kogo postawiłby pan w miejsce Kuby Błaszczykowskiego. Niemal debiutanta Pawła Wszołka, czy kogoś bardziej doświadczonego?

Wszołek bardzo mi się podoba, jeśli chodzi o ostatni mecz reprezentacji. Bardzo fajnie zagrał. Gdybym był selekcjonerem, postawiłbym właśnie na niego. Warto czasami ryzykować i stawiać na debiutantów. Myślę, że nie można się bać takich rzeczy, tym bardziej, że Wszołek potwierdza, że jest w wysokiej formie.