Piotr Żyła zajął ostatecznie 15. miejsce w konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Polak po pierwszej serii był 3. Zaraz po drugim nieudanym skoku rozmawiał z nim nasz specjalny wysłannik, Maciej Jermakow.
Maciej Jermakow: Powinieneś być zdenerwowany, a widzę uśmiech na twarzy.
Piotr Żyła: A, nie no, spięło mnie po prostu. Na górze jeszcze było spoko, ale na rozbiegu źle się poukładałem i trochę było jak było, co zrobić?
To co trzeba zrobić żeby w przyszłości już nie spinać?
Kluczowe jest doświadczenie, jak się za bardzo chce, to tak wychodzi. Inne czucie jest jak człowiek się zepnie. Ja trochę za nerwowo podszedłem do skoku, już na rozbiegu czułem, że jestem z tyłu, biodro spadło, narty uderzyły i nie było z czego lecieć.
Ale na pocieszenie Kamil na najwyższym stopniu podium.
No dokładnie, widać, ze Kamil jest w formie, dobrze, że mu się udało.
Mamy taką historyczną kontynuację, ostatnio wygrywał tu Adam Małysz, teraz świetny weekend dla biało-czerwonych. Dobrze, że Titisee wróciło do kalendarza?
Tak, bardzo dobrze. Warunki były świetne, nie było wiatru w zasadzie w ogóle. Skocznia też jest przyjemna, pozytywna, można daleko odlecieć.
(abs)