"Ten żółtodziób hipnotyzuje Bercy" - tak o Jerzym Janowiczu napisała hiszpańska agencja EFE. Polak gra dzisiaj w finale turnieju halowego ATP Masters 1000 na twardych kortach w Paryżu (pula nagród 2,43 mln euro). Jego rywalem jest Hiszpan David Ferrer.
Po raz pierwszy od 2000 roku zdarzyło się, aby zawodnik, który do turnieju Masters 1000 dostał się poprzez eliminacje dotarł aż do finału. Swoją niesamowitą grą przez ostatni tydzień hipnotyzował paryską publiczność - napisała agencja.
Pozytywnie skomentowano także reakcję Polaka na zwycięstwo w półfinale z reprezentantem gospodarzy Gillesem Simonem. Jego okrzyk, łzy i niespotykane gesty na korcie w Bercy pokazują jak bardzo od początku był zdeterminowany, aby osiągnąć cel i dotrzeć do finału - podkreślono. Być może jest jeszcze za wcześnie, by wymieniać jego nazwisko obok Rogera Federera, Novaka Djokovica i Rafaela Nadala, ale swoim zaangażowaniem już zasłużył sobie na to, aby o nim pamiętać. Może sporo namieszać w tym sporcie - oceniono.
Agencja w samych superlatywach wyraża się o sposobie gry polskiego tenisisty. Jego styl jest bogaty, Janowicz potrafi uderzać piłkę na wiele różnych sposobów. Świetnie porusza się po korcie, jego woleje są solidne i pewne, a jego forhend wprawia piłeczkę w drżenie - opisała EFE. Z kolei agencja Reuters dokonania Polaka streściła w zdaniu: Janowicz w dalszym ciągu jest solą w oku tenisistów wyżej sklasyfikowanych w rankingu ATP.
Na brytyjskiej stronie internetowej eurosport.co.uk podkreślono, że niespełna 22-letni Janowicz doskonale radzi sobie z presją, jak na tak młodego zawodnika. Jego zwycięstwo było niewątpliwie imponujące, ale najbardziej zwraca uwagę fakt, że grał spokojnie i bez żadnych nerwów rozszyfrował styl Simona. To był niewątpliwie najważniejszy mecz w jego karierze - oceniono.