Widzew Łódź zremisował z Legią Warszawa 1:1 w meczu 28. kolejki Ekstraklasy. Gospodarze prowadzili po bramce Łukasza Brozia. Wyrównał Marek Saganowski. Do mistrzostwa brakuje teraz Legii już tylko trzech punktów.
Legia od pierwszej minuty miała ogromną przewagę w posiadaniu piłki, ale przyniosło to niewielką korzyść. Tylko jedna dobra akcja zakończyła się dograniem w pole karne Jakuba Wawrzyniaka, ale Władimer Dwaliszwili nie zdołał zamknąć akcji. Widzew czeka na błędy lidera Ekstraklasy i doczekał się bardzo szybko. W 18 minucie Bartłomiej Pawłowski nabrał Artura Jędrzejczyka. Legionista sfaulował rywala i sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Łukasz Broź. Dla obrońcy Widzewa to już ósmy gol w tym sezonie. Zresztą Pawłowski w pierwszej połowie jeszcze kilka razy ograł Jędrzejczyka, uznawanego przecież za jednego z lepszych obrońców w lidze.
Po straconej bramce Legia nie rzuciła się do ataku. Dużo strat w środku pola miał Ivica Vrdoljak. Mało widoczni byli Miroslav Radović czy Michał Kucharczyk. Dwaliszwili i Marek Saganowski nie dochodzili do sytuacji bramkowych. Udało się dopiero w 35 minucie. Saganowski uderzał głową, ale wprost w dobrze ustawionego Macieja Mielcarza. Poza tym klub, który ma już mistrzostwo Polski na wyciągnięcie ręki grał słabiutko.
Drugą połowę piłkarze lidera rozpoczęli z dużym animuszem i w końcu zdołali wyrównać. Z rzutu wolnego dośrodkował Dominik Furman, Widzewiacy nie potrafili wybić piłki z pola karnego. W końcu futbolówka trafiła na głowę Iniakiego Astiza, później Saganowskiego i wpadła do bramki. To była 55 minuta gry. Dziesięć minut później groźnie z dystansu uderzył Sebastian Dudek, ale Dusan Kuciak wybił na rzut rożny. Widzew nie zadowalał się remisem, bo pod koniec meczu gospodarze śmielej atakowali. W 77. minucie powinno być 2:1 dla Legii, jednak Saganowski nie wykorzystał dobrego podania Radovicia. Po chwili dobra kontra Widzewa i znów musiał wykazać się Słowacji bramkarz Legii.
Ostatnie minuty to sporo chaosu i walki, ale wyniku spotkania nie udało się już zmienić.
Wcześniej Wisła Kraków zremisowała z Ruchem Chorzów 1:1. Już w 24 sekundzie rzut karny dla "Niebieskich" na bramkę zamienił Filip Starzyński. Po kwadransie mieliśmy już remis. Zrehabilitował się Osman Chavez. W drugiej połowie mecz się rozkręcił, ale więcej bramek nie padło.