Pielęgniarki ze Szpitala Powiatowego w Mławie rozpoczynają dzisiaj procesy sądowe w sprawie wynagrodzeń. Takie informacje przekazał Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki przekonują, że ich wynagrodzenia nie wzrosły tak, jak wskazuje na to ustawa. Wczoraj protest w tej sprawie odbył się w małopolskim Tarnowie.
Powodem protestów jest brak podwyżek dla części pracowników z tej grupy i nieuznanie ich kwalifikacji przez dyrektorów szpitali. Do tej pory pielęgniarki w całej Polsce złożyły w sądach pracy kilka tysięcy wniosków w sprawie nieuznania ich kwalifikacji i braku większych podwyżek.
Pierwsze wyroki, które zapadły w tej sprawie, dotyczą sytuacji między innymi w lecznicach w Łomży, w Łodzi i miejscowości Wysokie Mazowieckie.
Różnimy się, ale rozmawiamy. To nie jest tak, że nic nie robimy. Spotykamy się z samorządem pielęgniarek i położnych. Temat podwyżek jest każdorazowo dyskutowany na posiedzeniach Zespołu Trójstronnego. Nie jest tak, że nas nie ma w tej dyskusji, w tym temacie - w ten sposób odpowiedzialny za dialog społeczny wiceminister zdrowia Piotr Bromber odpowiadał w pierwszej połowie lutego na pytania naszego dziennikarza, co resort zdrowia zamierza zrobić, by powstrzymać organizacje pielęgniarek i pielęgniarze przed zapowiedzianą serią protestów.
Na początku lutego pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zapowiedziały możliwą serię protestów w reakcji na to, że część dyrektorów szpitali nie uznaje ich kwalifikacji przy wyznaczaniu wysokości podwyżek.
Nasz dziennikarz ustalił, jakie są wstępne wnioski z kontroli w tej sprawie, którą przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy. Wynika z nich, że kilka procent szpitali nie wypłaciło pielęgniarkom podwyżek w wysokości, jaką gwarantuje ustawa. Chodzi o lecznice, które nie uznały kwalifikacji, czyli na przykład tytułu magistra pielęgniarek.
Przepisy pozwalają, by dyrekcja szpitala przyznawała świadczenia w odniesieniu do kompetencji wymaganych, a nie posiadanych. To jest kwintesencja tego problemu - przyznawała Główna Inspektor Pracy Katarzyna Łażewska-Hrycko.
Pielęgniarki ostrzegają, że problemy dotyczące uznawania ich kwalifikacji mogą skutkować tym, że wiele z nich wyjedzie do pracy do innych krajów takich jak Niemcy czy Holandia.
Nasz dziennikarz pytał też wiceministra zdrowia o to, co planuje resort, by zatrzymać pielęgniarki w kraju. Pielęgniarki podkreślają, że średnia wieku w tej grupie zawodowej w Polsce wynosi obecnie 54 lata.
Podejmujemy działania w kontekście większej liczby uczelni, które kształcą pielęgniarki i położne, widzimy wzrost liczby chętnych. Także wzrost wynagrodzeń to efekt lepszej perspektywy. Młodzi ludzie chętnie studiują na kierunkach medycznych, widzą, że perspektywa finansowa jest jasna. Jako jedyni w przestrzeni zawodów medycznych mamy rozwiązanie; w żadnej innej branży nie mamy rozwiązania, które reguluje minimalne wynagrodzenie, znacznie wyższe niż minimalne wynagrodzenie w skali kraju - zaznacza wiceminister Piotr Bromber.