"Napięcie trochę spadło, ale niezupełnie. Jeszcze z pięćdziesiąt lat, zanim się go pozbędę" - mówił po zakończeniu konkursu w Soczi ojciec Kamila Stocha, Bronisław Stoch. "Zanim dojdzie do głosu taka czysta, absolutna, dziecięca radość to jeszcze muszę chwilę poczekać. Naprawdę, mam mętlik w głowie, nie umiem tego wszystkiego poukładać, pozbierać" - przyznał w rozmowie z dziennikarzami w Olimpijskim Studiu RMF FM i TVP INFO w Zębie. "Co powiem Kamilowi? Zawsze, gdy wygra, mówię mu żartem: Żeby mi to było przedostatni raz" - dodał żartobliwie.
Trudno mi sensownie wyrazić to, co czuje. Wy też to przeżywaliście, więc możecie sobie trochę wyobrazić, co się czuje po takim kłębowisku emocji i w końcu wielkiej radości - mówił Bronisław Stoch do dziennikarzy zgromadzonych w Zębie.
Nie byłem pewny, co się zdarzy. Wiedzieliśmy, że Noriaki Kasai skoczył fantastycznie. Kamil miał niewielką przewagę z pierwszej serii. To dawało dużo niepewności, ale skończyło się szczęśliwie - podkreślił ojciec podwójnego mistrza olimpijskiego z Soczi.
Pytany o przewidywania dotyczące poniedziałkowego konkursu drużynowego Stoch stwierdził: "Miejmy nadzieję, że też będzie fajnie". Skoki są naprawdę ciekawą dyscypliną, niezwykle zaskakującą w swoich końcowych efektach. Wierzmy w to. Po prostu wierzmy, że chłopcom się uda - podsumował.