„Łza popłynęła - myślę, że tak, jak u wielu. Podwójny mistrz olimpijski to coś niewiarygodnego. Kamil to trzeci zawodnik na świecie, któremu się to udało. On pisze nowe karty historii” – mówił po konkursie w Soczi trener polskich skoczków Łukasz Kruczek. „Muszę usiąść i na spokojnie przemyśleć to, co się stało” – przyznał.
Jesteśmy goście. Dokonaliśmy wiele, a jeszcze dużo przed nami. Ten sezon jest jeszcze długi i można zrobić kilka rzeczy, żeby był bardzo, bardzo wyjątkowy - mówił szkoleniowiec w rozmowie z dziennikarzami. Idziemy do historii, jeszcze nie przeszliśmy - zastrzegł.
Kruczek stwierdził, że trzeba ostrożnie podchodzić do planów i oczekiwań związanych z medalami. Medal to nagroda za to, co osiągnęło a nie cel, do którego trzeba dążyć. Każdy oczywiście o nim marzy. Ale nie można przejść od razu z czwartej do szóstej klasy - tłumaczył.
Trener zdradził, że Kamil Stoch, Jan Ziobro i Maciej Kot nie będą brali udziału w niedzielnym treningu. Myślę, że wszyscy pojadą na dekorację - poinformował.
Tutaj było łatwiej niż w domu. W domu byłby większy stres, zwłaszcza że seria próbna wyszła troszkę słabiej - mówiła po konkursie żona Kamila Stocha, Ewa Bilan-Stoch. Mój przyjazd tutaj był niespodzianką, prezentem dla Kamila. Była pełna konspiracja z Łukaszem Kruczkiem i pomysł wypalił - opowiadała. Zdradziła też, że zostanie w Soczi na drużynowy konkurs skoków.
Pytana o to, jak to jest mieć męża - mistrza z zawodu żona Stocha odpowiedziała: "Ja mam męża Kamila. A tak się złożyło, że jest mistrzem i to jest bardzo miłe". Bardzo chciałam, żeby dzisiaj zdobył złoty medal, bo już od jakiegoś czasu mówimy, że to będzie ten krążek z meteorytem. Zależało mi na nim, bo chcę to zobaczyć na własne oczy - dodała.