Bilans ofiar śmiertelnych zamachów w Paryżu to 129 osób, a nie jak podawano wcześniej 132 osoby. Wieczorem policja poinformowała, że powodem wybuchu paniki na placu Republiki były petardy. Zebrali się tam mieszkańcy Paryża, żeby oddać hołd ofiarom zamachowców. We Francji obowiązuje zakaz zgromadzeń wprowadzony po piątkowych atakach.
To największa tragedia, jaka dotknęła Francję od czasów drugiej wojny światowej. Do zamachów, które mają być zemstą za francuskie zaangażowanie w konflikt w Syrii, przyznało się Państwo Islamskie (IS). Prezydent Francji Francois Hollande uznał ataki za wypowiedzenie wojny francuskim wartościom i zapowiedział odwet. Francja będzie "bezlitosna wobec barbarzyńców z Państwa Islamskiego" - oświadczył. Jesteśmy w stanie wojny", "uderzymy we wroga, aby go zniszczyć" we Francji, Europie i Syrii - mówił premier Francji Manuel Valls w wywiadzie dla telewizji TF1, zapowiadając kontynuowanie interwencji w Syrii, z zamiarem zniszczenia Państwa Islamskiego.
Wieczorem poinformowano, że tragiczny bilans zamachów wzrósł do 132 osób. Później jednak te informacje zdementowano. Ostatnie dane mówią o 129 osobach, które zginęły w atakach.
Wszystkie tropy w sprawie zamachów we Francji prowadzą do dowództwa Państwa Islamskiego w Syrii - to najnowsze ustalenia amerykańskiego wywiadu - informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Terroryści odpowiedzialni za ataki w Paryżu kontaktowali się z członkami ISIS w Syrii - podają przedstawiciele amerykańskich władz - przekazywali sobie zaszyfrowane informacje. Wszystko wskazuje na to, że Państwo Islamskie koordynowało i pomagało przeprowadzić ataki a nie tylko "inspirowało".
Paryż sparaliżowany fałszywymi alarmami
Setki osób zebranych na placu Republiki w Paryżu, by upamiętnić ofiary piątkowych zamachów terrorystycznych, w panice rozbiegły się w niedzielę wieczorem najprawdopodobniej po usłyszeniu wybuchających petard - podała policja
Znany ze skrajnych poglądów rabin działający wśród żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu Dow Lior oświadczył, że Europejczycy "zasłużyli sobie" na piątkową masakrę w Paryżu. To była kara za to, co nam zrobili przed 70 laty - powiedział. Jak pisze w niedzielnym numerze dziennik "Jerusalem Post", Dow Lior, który już niejednokrotnie miał kłopoty z izraelską policją, jest byłym naczelnym rabinem osiedla żydowskiego Kiriat Arba przylegającego do palestyńskiego miasta Hebron.
Policja wkroczyła na plac Republiki - podaje Reuters. Zgromadzeni tam mieszkańcy Paryża zaczęli się rozchodzić. Niektórzy świadkowie twierdzą, że słyszeli odgłosy strzałów. Żadne służby nie potwierdzają tych doniesień. W Paryżu obowiązuje zakaz zgromadzeń
Strzelanina przed Bataclan. Poruszający film francuskiego fotoreportera
Dzwony Notre Dame zabiły w Paryżu. W katedrze rozpoczęła się msza w intencji ofiar piątkowych zamachów. Uczestniczy w niej m.in. prezydent Francois Hollande - informuje specjalny wysłannik RMF FM do Paryża Krzysztof Berenda.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel zaapelowała w niedzielę, pierwszym dniu szczytu G20 w Turcji, by przywódcy najsilniejszych gospodarek świata zjednoczyli się, aby mogli zmierzyć się z terroryzmem i każdym militarnym zagrożeniem. Stąd, ze szczytu G20, chcemy ogłosić wyraźne przesłanie, że jesteśmy silniejsi niż jakakolwiek forma terroryzmu - powiedziała Merkel, dodając, że temat ataków w Paryżu zdominował tureckie spotkanie. Merkel oznajmiła też, że wzmocnienie zewnętrznych granic Unii Europejskiej jest dla Niemiec kluczowe.
AFP za źródłami w parlamencie: Prezydent Francji chce przedłużenia stanu wyjątkowego na trzy miesiące.
Bataclan, paryska sala koncertowa, gdzie terroryści zabili najwięcej osób, "nie zostanie nigdy zamknięta", choć na razie wymaga remontu - powiedział jeden z jej dyrektorów. Jego zdaniem nie jest jasne dlaczego zamachowcy wybrali akurat to miejsce. Przez kilkanaście lat sala należała do braci Pascala i Joela Laloux, którzy sprzedali ją przed kilkoma tygodniami. Różne ugrupowania ekstremistyczne atakowały byłych żydowskich właścicieli, m.in. w związku z organizowaniem tam imprez, przy okazji których zbierano fundusze na izraelską policję graniczną, Magav.
Belgijskie źródła bliskie śledztwu, twierdzą, że w piątkowe zamachy w Paryżu zamieszanych było trzech braci. Możliwe, że jeden z nich zdołał uciec - informuje korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion.
Jeden z braci zginął podczas ataków, drugi przebywa w areszcie w Belgii; nie wiadomo jeszcze, czy na pewno brał udział w zamachach. Służby bezpieczeństwa jeszcze nie mają informacji, co dzieje się z trzecim z braci. Możliwe, że udało mu się uciec lub był jednym z zamachowców samobójców, którzy zdetonowali w piątek ładunki wybuchowe.Jednym z siedmiu zamachowców był urodzony we Francji w regionie Chartres 29-letni Ismael Mostefai o korzeniach algierskich. W niedzielę prokuratora poinformowała, że zatrzymano siedem osób z jego rodziny.
Policja publikuje list gończy za jednym ze sprawców zamachów: