Dwa kompleksy radarowe Wałdaj, najnowsze osiągnięcie rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, zostały zniszczone przez siły ukraińskiego wywiadu wojskowego. Systemy znajdowały się ok. 20 km na północ od Moskwy.
Choć siły ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) przeprowadziły atak na znajdujące się pod Moskwą systemy radarowe w nocy z 6 na 7 lutego, to Kijów przekazał tę informację dopiero dziś.
"W nocy z 6 na 7 lutego 2025 roku na terenie jednostki wojskowej 52116 w mieście Dołgoprudnyj pod Moskwą doszło do silnej eksplozji. Wybuch zniszczył dwa rosyjskie radary Wałdaj, przeznaczone do całodobowego automatycznego wykrywania i przeciwdziałania dronom" - poinformował HUR na Telegramie.
Wywiad wojskowy dodał, że systemy radarowe Wałdaj są najnowszym osiągnięciem rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, pierwszym modelem w swojej klasie, który został przyjęty do służby w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Zaznaczono również, że jednostka wojskowa, gdzie zniszczono systemy radarowe, odpowiada za bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej nad Moskwą.
117Zh6 RLK-MC Wałdaj - znany na arenie międzynarodowej jako "ROSC-1" - jest jednym z najnowszych dzieł rosyjskiego koncernu zbrojeniowego Ałmaz-Antiej. Prace nad nim rozpoczęto w 2016 r., a oficjalnie wdrożono go do służby sześć lat później. Pierwsze sztuki szybko wysłano na linię frontu w Ukrainie.
Z danych widniejących w otartych źródłach, które przytacza portal UNITED24 Media, wynika, że system radarowy Wałdaj został zaprojektowany do wykrywania i neutralizowania małych, wolno przemieszczających się celów powietrznych, np. dronów. Radar ma być w stanie wykryć większe bezzałogowe statki powietrzne z odległości 15 km.
Rosyjskie media państwowe zachwalały ów system, nazywając go "nowatorskim". Jego twórcy chwalili się, że algorytmy oparte na sztucznej inteligencji potrafią odróżnić małego drona od stada ptaków - czego, jak twierdzili, nie potrafi żaden inny system na świecie.